Nadszedł 2022 r. ....
i wykopałam wszystkie cisy. Witek (mój mąż) za głowę się łapał, a ja się uparłam i już.
Niektóre z cisów padły więc nie było zmiłuj. Zapowiedziałam, że padniętych sztuk nie będę wymieniać tylko wykopuję wszystkie. Witek rzekł, że do tego ręki nie przyłoży więc wzięłam łopatę i po cisach. Te uschnięte wywaliłam, część wkopałam babci na cmentarzu a resztę wsadziłam do donic z zamysłem "zobaczy się co z nimi zrobić"
W zamian za to kupiłam laurowiśnie. Zawsze mi się podobały, bo zimozielone i szybko rosną. Już wcześniej miałam na nie ochotę ale bałam się że będą przemarzać. Jednak obserwacja bliższego i dalszego otoczenia utwierdziła mnie w słuszności decyzji. W wielu ogródkach laurowiśnie sobie pięknie rosną, nawet urząd miasta aleję, która idzie do budynku obsadził całą laurowiśniami.
Mieszkam w takim miejscu gdzie klimat łagodny, mrozu nie ma, więc ryzyko, że wymarzną oceniłam na minimalne. Kupiłam i obsadziłam po całości w miejsce cisów. sadzonki były ładne ale od rau przycięłąm o połowę aby się rozkrzewiały. Przy okazji zasadziłam też inną odmianę laurowiśni pod oknem wykuszowym. Kupiłam też 4 graby

____________________
Kasia -
Mały podmiejski...lubię grzebać w ziemi i wyrywać chwasty