No sosnom idzie to wolniej ale się regenerują.
Tu sosna himalajska z której formuje niwaki. Co roku wypuści jakiś pęd na starych konarach i muszę usuwać
A tu sosny które musiałam ciąć krótko dwa lata temu bo mi gąsienice co roku tak obiadały że suche badyle sterczały. Stwierdziłam że przytnę. Jak wyrosła gałązki to dobrze a jak nie to i tak do wywalenia i tak. No i zobacz. Na niektórych widać jakie kikuty zostawiałam.
Ania, podziwiam cierpliwość. Chyba jednak mi się nie chce czekać rok na jeden pędzik. No sama nie wiem. na razie stoi w doniczce i nie wadzi, poza masakrycznym wyglądem. Jeszcze zobaczę, może ktoś go będzie chciał do reanimacji, kto lubi się bawić w lekarza
Takie tamy świetne. Wproszę się pewnie za jakiś czas do Ciebie . Dam znać z wyprzedzeniem jakby co .
A odnośnie opalarki, to też nad tym myślimy.
Do tej pory wydłubywałam nożykiem. Ostatnio eM kupić sobie taką ”maszynę” do usuwania chwastów z kostki. Jest w fazie testów
mam to samo, niby te moje suchelce stoja "u lekarza" to nie wiążę z nimi nadzei
niestey mialam na moich sosnach Rndello ten sam problem, mrowki i mszyce, te biale ledwo widoczne (nie byl to welnowiec), wżarły wszystko, nawet pryskanie nic nie dalo. Z kolei na kosodrzewinach mialam welnowce i z tymi w ciagu 2 dni rozprawily sie osy, mimo ze paskudy to jednak pożyteczne. Obylo sie bez opryskow.
Jeśli z kolei nie jest to wina robali, to musiala byc przesuszona i taka odratowac trudno, ze 2 lata najmarniej.
Zarastajace ściezki piekne, dzicz sie robi. Rising Sun bardzo ładnie wpasowany w reszte. Dzwonki w kazdym wydaniu sa zarąbiste. I to bedzie moj pierwszy zakup w nowym sezonie
Nie wiem co im u mnie nie pasuje,ze takie jakieś ...niewyględne rosną ,ale w górę a jakoś nie bardzo się zagęszczają. Scięłam wiosną od góry ,ale szału nie ma z gęstością
Co robisz ,że masz takie piękne te IH