Dziewczyny, po porcji pochwał i zachwytów pokażę (dla równowagi) wstydliwą, zaniedbaną cześć ogrodu - warzywnik, który nie jest warzywnikiem, a jedynie obszarem, który woła o zmianę

.
Wołał i się doczekał. W związku z tym, że warzyw nie uprawiam postanowiłam skończyć z fikcją i radykalnie zmniejszyć obszar "użytkowy" - ograniczyć go do krzewów z borówką amerykańską, agrestem i porzeczką. Każdy krzaczek w liczbie sztuk kilku.
Uwaga, zdjęcia dla ludzi o mocnych nerwach - oto z czym będziemy się mierzyć. Skojarzenia cmentarne - jeśli ktos ma - jak najbardziej uzasadnione
Na wolnych rabatkach "rosły" (cudzysłów zamierzony) pomidory i truskawki.