Znaczy się: jak zrobiłem, tam zrobiłem, ale poprawiać nie musiałaś .
Kiedyś juz pisałam, że my oboje z małżonkiem jesteśmy inżynierami, zatem praca koncepcyjna pojawia się po obu stronach . Wykonawstwo (drewniane) natomiast w całości jest po stronie męża. Oraz trawnik . Ja z kolei kopię, brukuję i ogarniam rabaty (rabatowe koncepcje małżowe są uwzględniane) .
Narożnik jeszcze nie skończony, będzie pokaz po finale. W następnej kolejności czeka szopka na rowery i kosiarkę . Prezentacja tez będzie, jasna sprawa (chłopak w samouwielbienie wpadnie przy tylu wielbicielkach! )
Potrzeba matką wynalazków . I odkrytych talentów .
Stolarstwo to praca twórcza. To dopasowywanie detali, opracowywanie stosownych połączeń, dobór fragmentów z uwzględnieniem usłojenia... Mnie to lekko nudzi, ograniczam się do intensywnego chwalenia .
Dziewczyny, przyszły do mnie seslerie. A w nocy mróz. I nie wiem - trzymać je na dworze, w garażu czy w domu? Skłaniam się ku garażowi (nieogrzewanemu). Słusznie?
Jesienne.
Chodzi mi o to, że właściwie nie wiem, w jakich one warunkach do tej pory były - zewnętrznych czy szklarniowych... Ale racja - garaż będzie wyjściem salomonowym .
Czyli oboje jesteście wymyślającymi
U nas tylko ja wymyślam i obmyślam plan wykonania a jak trzeba coś zburzyć i pomurować to wtedy już małż. I takie ciężkie prace budowlane to też on. Wykończenia i estetyka to już na mojej głowie.
Co do ogrodu to była ciężka moja przeprawa w tworzeniu go i walka o każdy kawałek przez 13 lat. Nie od razu był taki skory do realizacji moich wizji.
U mnie donice z trawami stoją na zewnątrz.
I te kupne, czyli mniejsze doniczki i te darowane, czyli w wielkich donicach z ziemią (te akurat rosły na zewnątrz, więc nic im nie powinno być).