U nas też dziś napadało i pada a wczoraj przed śniegiem pojechaliśmy z Azą do lasu, hmmm... całe łapy, brzuch, wszystko brudne na maksa od błota, a tylko spacerowała, no może dwa razy się wytarzała w domu było wielkie mycie, wielkiego psa dziś na śniegu ładnie sama się doczyścić, będzie tak jak piszesz, w miarę czysto, bez błota na łapach
Zazdraszczam widoków. Powiem Ci, że ja jakoś u siebie tej zimy nie lubię. Nie mam tak zróżnicowanych form, krzaczków, drzewek różnej wielkości, żeby oblepiający je śnieg tworzył taki klimacik. U Ciebie to wygląda magicznie!
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
W mieście wszędzie zalegają zwały śniegu z odśnieżonych miejsc i masa chodników w czystej bieli też wciąż jest . Poranna podróż do roboty (autem) była ciekawa na pierwszym małomiasteczkowym odcinku (droga to też czysta biel ), ale już autostrada czarna i sucha.
Natomiast jakie to było piękne w trakcie! Byłam w domu i nagle na dworze zamiast powietrza były tylko płatki śniegu . Wirowały, tańczyły w każdym skrawku przestrzeni. Coś pięknego! . Nie trwało to długo, ale śniegu spadło sporo. A wieczorkiem dobitka i dokładnie odśnieżony podjazd znów pokrył się kilkucentymetrową warstwą puchu - to był prawdziwy puch . Szybkie powtórne odśnieżanko przy okazji wieczornego wyjścia z psem i git .
Nie odczułam negatywnych skutków, ale dziś w robocie kilka osób miało do opowiedzenia historie mrożące krew w żyłach.