Dzisiejszy dzień przybrał inny obrót od planowanego. Nie pokażę Wam szybko efektów "domkniętych rabat", gdyż kory brak! Jeszcze niedawno miałam jej sterty, niepostrzeżenie zapasy stopniały dziś do zera. Producent ma duże zlecenie i dostarczy mi dopiero pod koniec przyszłego tygodnia... trzeba zmienić plany. Pogoda też za tym przemawia. Udało się domknąć rabatę cisowo-grabowo-hakonechloa-ową. Efektów tu się nie spodziewajmy. Cztery kostki z cisa porozrzucane na rabacie, która obsadzona jest hakonechloa macra. A obecnie wręcz micra, trzeba się doszukiwać. Ta rabata będzie miała jeszcze czosnki i tyle. Za dwa sezony będzie to, o co mi chodzi, cisowe sześciany zatopione w hakonechloa. Do wymiany środkowy grab, mrówki, w ogóle bardzo słabo te trzy tutaj ruszyły, lewy ma wciąż liście w fazie pofałdowanej. Możliwe też, że drzewka dostały przez mróz, kiedy odwiedziłam po raz kolejny szkółkę, pozostałe tam dwa egzemplarze też nie były w lepszej kondycji od moich. Te, które mam na innej rabacie, kupiłam z przyciętymi gałązkami, w wersji pal i nic poza tym, ruszyły bez problemu.