Drzewka chcę dla owoców. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ilości nie będą zawrotne. Myślałam o czereśni, wiśni, może śliwie. Więcej miejsca raczej nie ma. Espalierowe formy bardzo mi się podobają, ale nie wiem czy mam zacięcie i cierpliwość do posiadania takowej.
Zdrowia życzę Fajnie mieć karmnik za oknem i móc poobserwować ptaszonki
Anulo, znalazłam tylko jedno zdjęcie kawalka ogrodu z tymi drzewkami kolumnowymi.
Niezbyt je widac ale rosną pod samym płotem, za pergolą jest wisienka. Za nią zaczyna się rządek.
Mają trzeci rok i na razie sa takie.
Lidzia wpisz na Allegro drzewo owocowe kolumnowe albo w ogólną wyszukiwarkę.
Mam 3 rok pięć drzewek kolumnowych w kuwetach dużych, tylko jedna nie przetrwała tej zimy - wiśnia, która miała wytrwać do -20°C. Tylko czereśnia w tym roku miała kilka owoców, ale ta wiosna była wyjątkowo nieciekawa bo w 2 etapach, jak soki krążyły przyszedł spory mróz i pozamrażał pąki i listki, ale reszta jakoś dała radę i się odbudowała.
Na zimę zabezpieczałam pienieczki taką izolacją do rur.
Poprawiłam nazwy drzewek, bo już zapomniałam która padła
Bozenko ja moich niczym nie okrywałam.
Wsadziłem jesienią takie badylki metrowe i wszystkie przeżyły zimę.
Mróz jakiś wtedy był ale jak to u nas, bez szaleństwa. Z tego co pamiętam to parę nocy temperatura spadała do -12.
W tym kolejnym roku po posadzeniu je przycięłam i to wszystko.
Owoce pojawiły się już w zeszłym. Były ze cztery wiśnie i parę jabłek.
W tym roku wiśni było po kilkanaście na drzewku. Jabłek niewiele i w pewnym momencie dostały plamek i sobie opadły.
Nawet octu nie mogę nastawić bo przecież nie zrobię go z jabłek kupionych w Lidlu…
Pogoda za oknami nastraja do prac ogrodowych.
Chyba przymknę oko na zapuszczony dom i pójdę sobie do zapuszczonego ogrodu.
Jakos tak jest, ze albo dom wymaga pilnej interwencji, albo ogród.
U mnie chwilowo jedno i drugie.
Wczoraj do mnie dotarło, ze za miesiąc i ciut będą już święta.
Spionizowało mnie to na tyle, ze nastawiłam ciasto na piernik dojrzewający.
Nastepnie zasiadam przed telewizorem i podziergalam trochę (robi sie lalka dla rodzinnego maluszka)
Dziś mam mocne postanowienie poprawy.
Ide przesadzać świerka. Maly jest i kompletnie nie w tym miejscu, w którym powinien.
Glownie dlatego, ze to świerczek zakupiony w Lidlu jako choinka. Zalozylam (raczej słusznie), że nie rósł w donicy i po wsadzeniu do gruntu sobie umrze. Tymczasem rośnie sobie w najlepsze i trzeba go przenieść.
To ja w tym roku też nie będę okrywać, śmiać mi się chce bo właśnie wczoraj zrobiłam ciasto na piernik dojrzewający a Ty o nim piszesz
Moje zapakowałam w szklanym naczyniu w worek foliowy i wyniosłam do domku ogrodowego, pilnuję tylko, żeby wnieść do domu w razie mrozu, ale cały czas na plusie.
To zdjęcie, które zacytowałaś wyżej wygląda super, Ty naprawdę masz wewnętrzny dar, ale co się dziwić, w końcu Artystyczna Dusza, widać po wytworach rąk własnych
Napisz potem jak Ci poszło ze świerkiem, czy stawiał aktywnie opór?
No własnie, nie widzialam nigdy aby padł jakis chwast
Lalka się robi.
Na razie nie jestem zadowolona z jej koafiury i coś tam muszę skorygować.
Jest tez nieubrana i taka się nie pokaże
Została mi więc spora część do wykonania ale to ta przyjemna.
Lala musi dostać garderobę i część wydziergam a część raczej uszyję.
W kinie wczoraj byłam. Na Gladiatorze. Powiem Wam, że jestem skonsternowana.
Podejściem do historii, ze tak powiem. Chodzi mi o takie raczej filary tej historii, czyli cesarzy rzymskich
Pozabijał ich scenarzysta zdecydowanie bez ładu i składu historycznego.
Poza tym było dużo krwi, obcinanych kończyn i nie tylko i ogólnie drogie i kolorowe widowisko.
Pierwszy Gladiator zdecydowanie bardziej mi przypadł do gustu.
Dziś dzień domowo-ogrodowy.
Świerka wczoraj jednak nie ruszyłam. Może dziś jest ten dzień.
Mam tez nadal do posadzenia czosnki. Trzy globemastery, pierwsze w ogrodzie. Ciekawa jestem czy będę z nich zadowolona.