No właśnie i mam takie samo przekonanie co do roślin samodzielnie wyhodowanych z nasionka. Myślę, ze kupione rośliny, żeby wyglądały "ładnie" są często sztucznie zasilane hormonami roślinnymi i innymi chemikaliami, stąd odcięcie od "uzależnienia" rośliny czyli posadzenia w normalnej glebie powoduje zanik
U mnie w tym sezonie było tak sucho, że padały chwasty rosnące w niepodlewanych miejscach .
Łączę się z Tobą w procesie przesadzania świerka . U mnie dzisiaj kolejny etap tego przedsięwzięcia. Ja przesadzam 3-metrowy, Twój jaki jest wysoki?
Hej ja też w tym roku pierwsze czosnki sądziłam i nie mogę się doczekać efektu, w ogóle dużo cebulowych sadzilam , i czekam jak małe dziecko na efekt , ale już mam pierwszy falstart irysy syberyjskie z tamtego roku sadzone w celujący już puściły listki , ciekawe co z nich będzie jak one w dodatku późne są , a już cienki listek widać.
Tak, natyralam to jest TO słowo.
Świerk przesadzony.
Odchwaszczona rabata, na której rosł.
Przy okazji zdjęlam kawałek darni i przesadziłam w nowe miejsce 7 krzaczków hebe.
Odchwaścilam kawal rabaty od strony plotu sasiadów bo jakies dzikie trawsko wylazlo.
Posadzilam czosnki.
Malo mi bylo to ogarnelam skrzynię w doliaku i zadolowalam w niej trawę pampasową, dwie jakieś szalwie no name (jak amistad ale mniejsze) i mnostwo wiela roslin. Wkopalam floksa, ktory dogorywal w donicy.
Na koniec zgarnęlam troche lisci z trawnika i ogarnęlam worki do bio, ktore wystawilam przed bramę.
Musialam je ogarnąć bo wczoraj się dzik z nimi zabawial.
Padam na paszczę.
Dobrze, ze mam trochę gotowcow obiadowych w lodowce.
Jem, herbatka i tv.
Jutro zobaczę czy uda mi się spionizować w miarę sprawnie bo czuję, ze przesadzilam. Jak to przy przesadzaniu
Nadal mam pełno rabat do odchwaszczania ale póki co stopuję.
Z prac pilnych to mam w zasadzie tylko podwiązanie długich gałęzi róż (pnących).
Kopczykowanie też ale na razie nie ma sensu, temperatury na plusie.
Mam przygotowaną korę i trochę kompostu, najwyżej zrobię to szybko kiedy w zapowiedzi pojawi się mróz.
Tego kompostu to szkoda na róże bo on jest domowy. Wypadałoby go dawać pod jadalne rośliny a na rabaty wykładać kompost z Szadółek. Niby z certyfikatem i można go wykorzystywać do roślin jadalnych ale jakoś nie mam do tego przekonania…
Domowy kompost jest tylko ze świeżych resztek „jadalnych”, resztek ogrodowych bez oznak chorób, gałęzi i kartonow bez nadruku…
Nie wrzucam do kompostownika niczego innego. Dzięki temu mam kompostownik bezzapachowy, którego nie czują sąsiedzi.
To mój przesiany kompościk. Zrobiony na gorąco, świeżynka z tego roku…
Wydaje mi się, ze podstawą tego mojego kompostowania jest spora ilośc „brązowego” materialu.Bardzo rozdrobnionego.
Podczas budowy domu trafił mi się super stolarz.
Zrobil mi schody, parapety, blat stołu i regały na książki.
Zmagałam sie wtedy z tym gliniastym klajstrem zamiast ziemi i poprosiłam żeby przy okazji przywiozł mi trochę wiórów z warsztatu.
Dostałam wory takiego dębowego prawie pyłu i uzdatniałam grządki a ostatni służył do podsypywania zielonych rzeczy w kompostowniku.
Po paru dniach kompostownik robił się gorący. Przykładałam rękę i czułam jak grzeje.
Teraz staram się maksymalnie rozdrabniać wrzucane rzeczy (szczególnie gałązki)
U mnie sporo cebulowych juz startuje.
Zobaczymy jaka będzie zima.
Większość zakwitnie, moze mieć tylko szpetne liście jeżeli mróz je zetnie w jakimś momencie.
Z powodu tych ciepłych zim zawsze wkopuję cebulki najwcześniej w listopadzie.
No ale na te zimujące w gruncie nie mam wplywu.
Wczoraj podczas akcji „przesadzanie” trafiłam na sporo cebulek w ziemi. Wszystkie z dużymi kiełkami.