Poki co kręgoslup stopuje moje zapędy ogrodnicze.
Cóż. W tym roku ogród bedzie chyba naprawdę bardzo naturalistyczny.
Małzon wpada tylko na tydzień swiateczny. Zrobi tyle co nic.
Nie ma co rwać wlosów.
Trzeba sie cieszyć z tego co jest.
W tym tygodniu przepikuje pomidory.
Cynie i ciepłolubne wysieję późno, dopiero na początku kwietnia.
Chce je szybko wyniesć do foliaka bo w domu kocica mi parapet okupuje.
Jakimś cudem nie zdemolowała jeszcze papryk ale juz je parę razy dziabnęła zębami.
Pomidory na razie w fazie gąszczu w doniczce.
Wiosna całą gębą.
Dziś ma przyjść moj judaszowiec.
Zamówiłam z płatnością za pobraniem i jak na zlosc mam na 15.00 okulistę. Chyba będę musiała ściągnąć tu teściową.
Ciekawa jestem jak będzie wyglądał.