Wczoraj ja sobie załatwiłam kręgosłup dźwignęłam donicę jakoś ze skosa, coś poszło nie tak, boli okropnie... Pokarało mnie, bo się skusiłam na drzewko na pniu - thuję Whipcord, pół godziny rozkminiałam czy brać, bo chciałam ją już dawno, ale z miejscem kiepsko, więc myślę o postawieniu na tarasie w donicy. To chyba mój pierwszy impulsywny, ogrodowy zakup, jak się przespałam z tematem, to jednak źle się z tym wyborem czuję... ech...
Ja mam same impulsywne zakupy…
Mój kręgosłup bardzo odczuł wczesnowiosenne porywy.
Mam wrażenie, ze jeszcze bardziej dobiły go kilogramy, które sobie dorzuciłam od jesieni…
Wczoraj sobie kupiłam magiczny gadżet. Pas magnetyczny z jakimś turmalinem. To naprawdę mocno grzeje i ma działać przeciwbólowo. Nie wiem czy sobie wmawiamto dzialanie ale moim zdaniem rzeczywiście pomaga (a rozgrzewa na 100%)
Tak czy inaczej w tym roku nie będzie zagospodarowywania kolejnych fragmentów ogrodu. Mój kręgosłup tego nie aprobuje. Szczególnie dźwigania i ciągania ciężkich przedmiotów.
Na razie biorę leki i próbuję delikatnie ćwiczyć i się rozciągać, ale nie powinnam chyba nic robić dla bezpieczeństwa, nie wiem czy dam radę pójść do pracy, masakra...
I jak sytuacja?
Gdzieś mi mignęła informacja, że można wykonywać ćwiczenia właśnie do momentu odczuwania bólu.
Mój kręgosłup opanowany na tyle, że pobolewa. Dziś bym to oceniła tak na 1/10.
Bolało 8-9/10, miałam problem z wykonywaniem każdej czynności. Z przeciwbólowo-przeciwzapalnych najbardziej pomagał mi dexak.
Z innej beczki to jestem bardziej niż zadowolona bo mnie omija póki co przymrozek.
Najniższa temperatura w nocy to na razie 0/+1.
Nawet tego szalejącego wiatru za bardzo jakoś nie odczułam.
Prace ogrodowe, ze względu na kręgosłup i zimno na zewnątrz, ograniczam do wysiewów i pikowania.
Pomidory i papryki już spore.
Myślę, że po tej fali chłodów trafia do foliaka..
Częsć do ziemi a część niech się hartuje.
Będe tez mogła wstawić tam moje przepikowane wysiewy.
Cynie wykiełkowały. Jakieś czarnuszki, aminki, maki juz wystawiam na zewnatrz. Te juz ida na zewnątrz. Przy ścianie domu nic im nie będzie.
Dostałam zastrzyki, przeciwbólowe i przeciwzapalne, jestem już dziś ruchoma, ćwiczę spokojnie zestaw od rehabilitanta z poprzedniego takiego przypadku, wspieram się taśmą do rozciągania, dużo leżę na macie z nogami na krześle, na razie żadnych ruchów po skosie, bo to boli najbardziej.
Też się cieszę, że przymrozki prawie żadne, magnolia na osiedlowej nie ucierpiała, wiatr był nietypowy u mnie, bo od północy, ogród nie oberwał w ogóle
Oj Asia, ależ Cię załatwiło. Kompulsywne zakupy to coś, co spora część z nas zna doskonale z autopsji... Ale jak chciałaś już dawno, to nie taki niezaplanowany zakup.
Dziękuję Asiu
Zakup był chciejstwem w dalekiej perspektywie, nie spodziewałam się, że tak szybko wpadnie mi w ręce , no bo idziesz do hipermarketu po spożywkę, chemię i nawóz a ten stoi sam jeden w ogrodzie zewnętrznym walczy z wiatrem i mrozem i atakuje tą czupryną prosto w oczy, no amor normalnie
Wiola cieszę się, że czujesz poprawę, teraz musisz być ostrożna no i jednak wzmacniać mięśnie core, chociaż w warunkach domowych. Lekarz po obejrzeniu wyniku rezonansu sprzed kilku lat, stwierdził, że to i tak dobrze, że problem pojawił się po raz kolejny dopiero po kilku latach, w sumie z mojej własnej głupoty. Mi regularne ćwiczenia jednak pomogły wzmocnić mięśnie, ale że stan kręgosłupa nieciekawy, to urazy się zdążają przy niekontrolowanych ruchach.
P.S Też mi pomaga ten lek co tobie, dostałam go w formie zastrzyków.