Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Projektowanie ogrodów » Miskantowa pustynia, w przyszłości tarasowy ogród na skarpie

Miskantowa pustynia, w przyszłości tarasowy ogród na skarpie

annbra 18:23, 01 maj 2025


Dołączył: 16 kwi 2021
Posty: 131
Bee napisał(a)


Witaj Wioletto, przyszłam się przywitać po tym jak pochłonęłam Twój wątek w odcinkach. Super się czytało. Piękny ogród powstaje a widok na wiosenną skarpę jest przepiękny.

Pozdrawiam z Trójmiasta i weekendowo z Kaszub

Beata

Ale pięknie masz
____________________
Lniskowo na Kaszubach
Miskantowo 18:34, 01 maj 2025


Dołączył: 24 mar 2021
Posty: 675
Ichigo napisał(a)

. Kręgosłup też mi nie pozwala pracować tyle, ile bym chciała. Byłam teraz na wsi trzy dni z rzędu i powiedzieć mogę tylko tyle, że dzisiaj nie mogłam już podnieść się z łóżka. Tak mnie wszystko boli. Jutro jadę znowu...

.


Taaaak kręgosłup…
Pani rehabilitująca mój zdezelowany kręgosłup mówi, że 80% jej przychodów generują ogrody przydomowe.

____________________
Wioleta Miskantowy dom
Miskantowo 19:07, 01 maj 2025


Dołączył: 24 mar 2021
Posty: 675
Z dzienniczka ogrodniczki amatorki,

wstałam rano w znakomitym humorze.
Pogoda zacna.
Boli minimalnie.
Znaczy jeszcze żyję.

Zrobiłam kawę, wskoczyłam w dresik i wyszłam do ogrodu.
Założenie było mało skomplikowane.

Trzeba się szanować. Sadzę trzy, no może cztery roślinki i siadam na leżaku.

Była 7.00.
Skończyłam o 16.30.

Bilans.
Posadziłam prawie wszystkie siewki z doniczek.
Cos około 40.

Wykopałam ze skarpy trzy spore przetacznikowce.
Przesadzilam je w inne miejsce.

Wypieliłam kawał rabaty.
Rozprawiłam sie z całym kompostem (200kg) ściółkując rabaty.

Posadziłam w końcu do ogromnej donicy moją trawę pampasową.

Nawodniłam sadzonki „spożywcze” (pomidory, papryki, jarmuż)

Było mi malo.
Sprawdziłam prognozę pogody. Podobno jutro ma podlać.
Wzięłam więc taczkę, łopatę i poszłam na skarpę…

Wykopałam cos na kształt tarasu (to w części skarpy z orzechem włoskim, bez floksow)
Potrzebny był mi plaski kawałek oraz ziemia.
Ziemię przewiozłam za kamienny murek. Posypałam to jeszcze odrobiną kompostu i mało mi już brakuje podłoża aby posadzić róże)
W tak zwanym międzyczasie zrobiłam dwa prania.

Potknęłam się o stojące za foliakiem kratki do pnączy. Zatargałam je pod plot z powojnikiem Montana i zamontowałam.
No montaż to może za duże slowo. Trytytkami je przypięłam do płotu.

W oczy rzucilo mi się chwastowisko na kamiennej ścieżce. Wypielilam.
Przed południem obejrzałam jeszcze dwie rozlazłe kocimiętki i uznałam, ze pora je pożegnać.
To kocimiętka z wysiewu, bezodmianowa.

Wypuściłam kotkę na spacerniak (wczoraj zapodałam jej Frontline) i zdemolowała mi te rozlazłe kocimięty doszczętnie.
Pierwszy raz zwróciła na nie uwagę.Dobry z niej kotek

Teraz siedzi pod oknem i ząda wypuszczania jej co pięć minut…


Nie ma mowy bo ja się już nie podniosę z lóżka…
Pilot, książka, kocyk…

Kocia terrorystka z groźną miną (Wypuść mnie, natychmiast!)




____________________
Wioleta Miskantowy dom
Miskantowo 19:11, 01 maj 2025


Dołączył: 24 mar 2021
Posty: 675
annbra napisał(a)

Ale pięknie masz


A dziękuję bardzo.
Pozostała część skarpy jeszcze bez koloru ale lubię bardzo ten czas floksów szydlastych.
____________________
Wioleta Miskantowy dom
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies