Aga, mnie też dobija lawenda. Mam suche, szare badyle i gdzieniegdzie zielona gałązka z tego wystaje. Zmarzła mi przez moją głupotę. Na rabacie z chorymi bukszpanami to może i przeżyję, przynajmniej im da odpocząć i nie zadusi ich, ale marzyły mi się łany w sadzie pomiędzy kulami i klops. Myślę coraz poważniej o kocimiętce. Jak sądzisz, co lepsze? Kocimiętki nie widać po zimie, a jak wypuści te świeże listki, to ładna jest. Lawenda ma zawsze bure ogigla jak śpi. Jakoś mi się coraz mniej podoba.