roma2
23:25, 22 cze 2024
Dołączył: 28 sie 2014
Posty: 2983
Kłopot w tym, że żadne z nas, nikt, nikt, nie miał świadomości, że mogą być żmije. Od 14 lat tam jesteśmy. Mój mąż łazi boso cały rok. Czy chaszcze, czy nie. Pytałam sąsiadów, bo ja napływowa. Ależ skąd? A łażę po wsi po tym feralnym poniedziałku i ostrzegam. Za płotem jakby były to nawet zaklaszczę oburącz. Bo ja nie boję się jak wiem, że są. Ale na 17 arach psa nie ogarnę. Bo ja też nie zmierzam trzymać na sznurku. Flipka zabierałam co dwa tygodnie od dobrych 10 lat. Nurował we wszelakich chaszczach. Ujadał, jak leciały ptaszory i śmialiśmy się, że pilnuje naszego nieba. Wąchał każdy kawałek działki. Będzie miał ograniczenia. Trudno.
____________________
Komendówka
Komendówka