Eh, w temacie nowej ozdoby czyli blaszaka...
Nie, raczej, tam budowy nie będzie. Sąsiad się żalił komuś, że mu strasznie wysokie alimenty sąd dowalił, w sumie się nie dziwię nic a nic
Sąsiad ze swoją nową panną (młodszą od małżonki o jakieś 20 lat) żywią się chyba głównie miłością, którą "dzielą się" publicznie (już kiedyś pisałam, nie będę się powtarzać) i jakąś wizją, którą się, dla odmiany, z nikim nie podzielili, ale chyba na budowę ich zwyczajnie nie stać... Póki co targają na działkę różne dziwne sprzęty - no oko z olx z działu "oddam za darmo". A to podarty namiot, a to krzesła ogrodowe na 3 nogach, obity zlew itp.
Teraz doszedł blaszak, pordzewiały, pogięty, ale pewnie potrzebny, żeby móc schować pozostałe skarby. Blaszak stoi równo przepisowe 3 metry od mojego płotu, akurat na przeciwko okien pokoju, w którym śpimy... Mus się przyzwyczaić
Żeby nie było. Oczywiście rozumiem ludzi, którzy pomimo braku funduszy chcą móc korzystać z dobrodziejstwa działki. Rozumiem też recycling i to, że jest wartością samą w sobie. Gromadzenia śmieci jednak nie rozumiem. Podobnie jak bezmyślnego kaleczenia drzew przez tegoż sąsiada (w sumie za to najbardziej go nie lubię). Zapewne robi to, bo nie może złożyć wniosku o całkowitą wycinkę bez podpisu współwłaścicielki działki czyli żony... Ale jak patrzę na to co zrobił to mnie zwyczajnie boli serce
Napis "Uwaga żmije" jest zbędny

Ani sąsiad ani jego panna nie mówią mi nawet "dzień dobry"

Taka kara dla mnie za to, że zwróciłam im uwagę jak rozpalili rok temu? dwa? ognisko pod drzewami, na ściółce z igliwia, w trzecim tygodniu suszy, bez dostępu do wody

Już wtedy uznali mnie widać za wredną małpę, z którą nie warto się nawet kurtuazyjnie przez płot przywitać

Będę z tym żyć