Uprzejmie donoszę, że czas mija mi bardzo pracowicie, stąd ograniczyłam sobie internet, jednak jest to potężny złodziej czasu jest 

Zacznę od bukietu z mojego ogrodu, najstarszy krzak piwonii jak zawsze niezawodny, pozostałe 4 chyba za młode na wydanie kwiatów i w dodatku po przesadzeniu
 
I żeby było na bogato, następnego dnia dostałam w prezencie taaakiego olbrzyma:
 
Pachniało cudnie
Wiatka na drewno zakończona, napełnia się pomału drewnem (szkoda, że nie sama 

) 
kolejne etapy (konstrukcja i zadaszenie utworzona przez fajnych panów z którymi jak potrzeba współpracuję ogrodowo, ścinali mi wysokie sosny, robili ścieżkę):
 
deski 3-metrowe impregnowałam 2x i przykręcałam. Praca wymagała podziału na 2 tury (zamówienia, przywiezienia, malowania, dokręcania)
 
I gotowiec (o! jak szybko 

) na dół poszły płyty ze starej ścieżki: