Nie doczekałam się ładnej pogody i poszłam w tą zimnicę.
W nawożeniu ziemi przerwa - mąż sprowadził mnie na ziemię tym, że koparce zajmie to parę minut, a mi pare dni i się umęczę. Ma rację, bo i tak musimy wynająć koparkę, żeby rozwaliła te kupy ziemi.
Zabrałam się więc za rozpierduchę na mojej jedynej rabacie. Przesadzanki w akcji. Niestety wygonił mnie deszcz.
Dziś pracy ciąg dalszy. Cisy przesadziłam koło kompostowników, żeby je trochę przysłoniły. Lawendy na zaplanowaną różankę. A na rabacie koło domu kosodrzewiny i szałwie. Pięknie szałwie mi się rozrosły, sadzone w tamtym roku, a już było co dzielić. Jutro jedziemy dalej
A daj spokój. Widziałaś moje foty? Wstawiam różne, raz lepsze, raz gorsze. Zawsze w tyle brzydki gospodarczy lub kupka gruzu. Jak nie złapiesz kadru tak zawsze coś. Ale i tak wstawiam