Praca w ogrodzie chociaż ciężka, jednak przynosi efekty i to takie bardzo smaczne. Po ostatniej wizycie na działce przywiozłam jeszcze wiaderko ogórków. Zostały przerobione na kiszone i pikle. Już ich nie podlewam, właściwie już mam dosyć ogórków w mojej piwnicy, a one jeszcze owocują. Maliny Polana dają smaczne maliny. Przerobiłam je najprościej jak można. Zasypuję cukrem i pasteryzuję.
Resztę ogórków i pikle M wyniósł do piwnicy.
Do piwnicy też powędrowały maliny, te zostały do bieżącego spożycia.
Dzisiaj tak domowo, to pokaże jak kwitnie mi domowy fiołek afrykański.
Dzisiaj miałam kolorowego gościa. Wleciał motyl, latał biedny jak szalony, dopiero usiadł na posłaniu Misi i tam udało mi się go dopaść z aparatem, zaraz wyleciał przez okno.
I moje skromne zakupy w Biedronce.
Ten irysek widziałam tylko na zdjęciach. Kupiłam 3 opakowania, myślę że 18 irysków to już coś.
Czosnek Mount Everest sprawdzony, bo kilka sztuk już go mam w ogrodzie.