Dziewczyny, jednym słowem kury to pożyteczne ptaki, nie wiem jak ludzkość dała by sobie radę bez kur, bo bez jajek ani rusz, do wszystkiego są potrzebne..
Dzisiaj był piękny listopadowy dzień. I jak tu mówić, źle o listopadzie, jeżeli dzisiaj było prawie bajkowo. Ogród wcale nie wyglądał smutny. Zgodnie z zapowiedzią poszłam na grzyby z wiaderkiem i aparatem. Grzybów, a konkretnie maślaków nazbierałam mało, będzie jeden słoik marynowanych. Za to listopadowe plenery były naprawdę piękne.
W ogrodzie M dalej grabił trawnik, liście na rabatach zostawiliśmy.
Słońce miało jakiś pomarańczowy odcień i ogród był w takiej dziwnej poświacie.
Machonia ma pąki, to chyba nie dobrze. Co roku mi przymarza i nie mogę doczekać się tych granatowych jagódek, ale nigdy nie zauważyłam, żeby jesienią miała pąki.
Ta trzmielina też co zimą przymarza. Nigdy chyba nie będzie dużą trzmieliną.
A bergenie są teraz gwiazdami na tej jesiennej rabacie. Mają swoje pięć minut.