Pojechaliśmy dzisiaj na działkę. Pogoda była wiosenna, wiatru zero, cicho i spokojnie. Nawet słońce nieśmiało przeświecało przez chmury. Spodziewałam się, że krety stratowały ogród. A tu miła niespodzianka. Kretowiska były, ale kilka. Obleciałam całą działkę z niepokojem, po tym jak piszecie, że u was cebulowe wychodzą z ziemi. U mnie cebulowe śpią, tylko irysy holenderskie wypuściły szczypiory, ale one rosną w wyjątkowo zacisznym miejscu. Saladera, posiana na warzywniku po ostatnich deszczach znacznie podrosła. Zboża ozime na miejscowych polach też. Gospodarze są z tego zadowoleni. Pigwowce oblepione pączkami gotowe do zakwitnięcia. Zrobiłam 2 zdjęcia i aparat mi się rozładował. Szkoda bo było jeszcze co uwiecznić i pokazać jak wygląda wiosna w styczniu. Było pięknie, mnie nie chciało się wyjeżdżać. Tylko czy to wszystko nie za wcześnie? Mój mąż mnie uspakaja twierdząc, że natura zawsze sobie poradzi. Oby miał rację. Co będzie za dwa tygodnie? Wiosna a może jednak zima. Jak wtedy poradzi sobie pigwowiec?