Moje zimowe różyczki. W starym "Kwietniku" wyczytałam, że te różyczki można wiosną przesadzić do gruntu. Najpierw zahartować, przyciąć i wsadzić. W gruncie ponoć osiągają wysokość 60 cm. Może ktoś ma jakieś doświadczenia z tymi ślicznotkami.
Ta pierwsza czerwona wydaje się bardziej odporna, przynajmniej nie potrzebuje tyle wody co ta żółta. Nazwy żadnej nie było, a szkoda. Kupiłam żeby trochę rozweseliły dom.
Ta druga ma właściwie taki morelowy kolor i na tej by mi zależało więcej. Kwiaty ma też większe od tej czerwonej.
Kwiatek morelowej różyczki w zbliżeniu.
W każdym razem spróbuje, może się uda.
I jeszcze dwa energetyczne zdjęcia. Koło mojego domu rośnie ognik. Jest w tym roku dosłownie oblepiony owocami. Ptaki chyba jak na razie mają papu w bród.
I gałązki głogu na tle wczorajszego nieba, dzisiaj jest niestety okropnie: deszcz, wiatr i zimno. Brrrrr
A teraz poodwiedzam Wasze ogrody.