Wow Ania,ale masz rękę do wysiewów , gratuluję!

Ja dziś pikowałam w końcu pomidorki i stwierdziłam , że ostatni raz sieję. Za rok kupię gotowe sadzonki, bo nie mam warunków żeby je trzymać w domu.
Ledwie upchnełam na parapet w kuchni, bo niżej nie postawie ,bo dziecko chodzące

Aniu,bób spokojnie mozna do szklarni-zwolni sie choc troche miejsca na rozsadę po pikowaniu Ja w poprzednich swój wynosiłam jak zaczynał kielkowac-nic mu nie bylo

Ania szaleństwo z tymi wysiewamy u Ciebie cudne sadzonki

Nie dziwię się że chcesz przejść na gotowe sadzonki. Dziecko biegające jest nieprzewidywalne. Też bym na Twoim miejscu taką podjęła decyzję.

Do tego lubi grzebać w ziemi jak mama

Donice z salonu wyniesione na górę

Za szklarnią to musicie się spiąć. Stawianie zajmie jeden weekend jeśli nic nie przerwie roboty.

Ania, to nie takie proste
Póki co został rozwalony stary fundament i powstaje nowy. Małżonek ma plan. Jego plany z reguły są pracochłonne, czasochłonne i w ogóle. Do tego w pracach budowlanych jest pedantem, więc wszystko mierzy 20 tysięcy razy Staram się to miejsce omijać żeby nie wariować