I żeby nie było, byłam w niejednym ogrodzie, który się nie przyznawał, a też ją miał.
Wojsławice też ją stosują i to na dużych powierzchniach.

Tarcia, ale zasuwasz, jak na dopalaczach normalnie!

sylwia_slomczewska napisał(a)

I żeby nie było, byłam w niejednym ogrodzie, który się nie przyznawał, a też ją miał.
Wojsławice też ją stosują i to na dużych powierzchniach.

Spoko, pisanie o doswiadczeniach z roznych perspektyw jest rozwijajace do nornic sie chyba musze przyzwyczaic, pozwalam dlatego jedynie kotom wolno chodzacym stolowac sie u mnie (nornicami i kretami)

myszy, mszyce, mrowki, krety byly sa i beda i nic z tym nie zrobimy, byl czas nawyknac

mrokasia napisał(a)

Tarcia, ale zasuwasz, jak na dopalaczach normalnie!

hehe, moim dopalaczem jest wszechobecny stres i nerw na to co sie wokol dzieje. Wyzycie sie przy lopacie troche to niweluje a ze wyobraznia dziala to spadlo juz kilka głow od szpadla
wczorajszy rachunek za prad zaskutkowal wypraniem kilku dywanow. po prostu musze zeby nie krzyczec z bezsilnosci.

Zapominasz kochana o ślimakach. Właśnie wrąbały mi dzwonki, wrrrr... a tak na nie czekałam...

Mam to samo, przekopanie kawałka działki powoduje brak uszkodzeń ciała u pewnych osobników i zasypanie smutków w dołkach.
Pomaga choć nie zawsze daje efekt 100 procentowy.

Kasia, które dzwonki?
Ja ciągle muszę walczyć o szałwię jednoroczną do KasiB. Najpierw eMuś połamał przy podlewaniu, teraz ślimory wpierniczają. No nie zakwitnie w tym roku.

Szkoda, że nie udało się uratować niektórych roślin ze starego ogrodu, tym bardziej, że nie zostały. No ale trudno, teraz będzie nowy też lubię się wyciszyć od różnych spraw w ogrodzie, tak pozytywnie zmęczyć się fizycznie, nie myśleć za dużo

Wrąbały mi brzoskwiniolistne, karpackie i szerokolistne. W jedną noc! Co prawda to były młode sadzonki ale to tylko gorzej.

Wszystko oddzielilam gruba kreska, żale ale to ich kupione, wolnoc Tomku. Ten dom bedzie juz chyba ostatnim, nie mam juz sil na kolejna budowe a dzialka zaspokaja moje potrzeby ogrodowania, odpoczywania i osloniecia.

Wczoraj widzialam jak mrowki pastwily sie nad pomrowem, jesli jakies widze zbieram i zanosze w mrowisko wczesniej nyziu nyziu zeby sie nie rozlazly. A w hostach i kuklikach mam nadgryzione liscie i nie jest to wina slimakow. A Karolka szczeniorka - boszsz co za dziwak nam sie trafil, żre mrowki, podgryza liscie, kradnie truskawki, wylizuje trzmiele na kwiatach - strach sie bac o niego