Daga mialam zrobic dzis fotke ale tak sie zaaferowalam sadzeniem, potem sprzataniem a potem wyprobowywaniem odkurzacza do dywanow ze sklęsłam i zapomnialam. Ledwo łaze, jutro na pewno pokaze tego Flamingo

Aniu w sumie chory zwierzak to zawsze wyzwanie. On nie powie co go boli. My z naszym mamy wyjatkowa więź i wiemy od razu jak cos nie halo

TARcia, nie kłopotaj się. Pojechałam dziś z zamiarem kupienia, wróciłam z niczym. Ostał się jeden, jakiś niewyględny pokurcz, nie kupiłam Cały czas myślę co posadzić jako przesłonę...

Pomysl nad klonem polnym. Ja bardzo lubie postelense, carnival, pulverulentum lub czysty. Pieknie wyglada klon diabelski. Sa klony ktore nie rosna wielkie kobyly a dadza lzejsza przeslone. Polne nie maja takich wielkich lisci. Ja mam tez strzepiastokore. Miodzio

O, dzięki, zapisane, wstępnie przejrzane, na pewno by mi się któryś ładnie wpasował albo i dwa
Tylko weź to kup Wolałabym stacjonarnie ale wiadomo jak jest...

Nie wiem jak ty cokolwiek w ogrodzie ogarniasz mając chorego zwierzaka. Ja zresztą ostatnio nic nie ogarniam. Staram się ogród ale poza tym padam na twarz i nie mam już siły. Nawet fotek zrobić, nie mówiąc o sprzątaniu chałupy.
Kokoryczkę masz/chcesz?

Chce, bardzo.
Dajemy rade, senior poza tym, ze jest troche uperdliwy jest przekochanym wiecznie spiacym psiakiem. Uwielbia mizianko na kolankach. Ma tylko fazy szczekania na sciane jest głuchy i slepy. Ale da sie to przezyc. Rok temu bylo zdecydowanie gorzej, kiedy choroba sie zaczela i probowalismy ja ogarniac. Teraz leki dosc dobrze dzialaja, jedynie ta niewydolnosc nerek sie poglebia i stad wyjscia nocne.


Wczoraj skonczylam jedna rabate przypodcieniową, na razie bez szału ale licze, ze rosliny w mase pojda w nastepnym sezonie i bedzie ładnie. A potem niespodziewanie zaczelo padac, prognozy mowily o 20% prawdopodobienstwa deszczu, wiec nie bralam pod uwage. Chmurka niewielka, rokowala na jakies kropienie a tu soczysty, rowny deszcz przez kilka godzin. Trawa mi sie tak bujnela, ze znowu koszenie. A koszona byla w piatek. Wszystko co posadzilam w weekend dostalo wody. To lubie. Chociaz komary nas zeżra.

Na komary kupiłam sobie Muggę. Ponoć bardzo skuteczny bo komary robią się pijane i nie w głowie im kąsanie. Taką opinię dostałam od znajomej. Testujemy.

Tar gdzie lepiej mieć kompostownik? W cieniu czy w słońcu?

Ja mam w słońcu i muszę od czasu do czasu polewać wodą bo suchy jest ale za to temperatura w nim robi się wysoka.
Gdzie lepiej?

Makao napisał(a)

Na komary kupiłam sobie Muggę. Ponoć bardzo skuteczny bo komary robią się pijane i nie w głowie im kąsanie. Taką opinię dostałam od znajomej. Testujemy.

Tar gdzie lepiej mieć kompostownik? W cieniu czy w słońcu?

Ja mam w słońcu i muszę od czasu do czasu polewać wodą bo suchy jest ale za to temperatura w nim robi się wysoka.
Gdzie lepiej?

Miałam ten specyfik chyba rok czy 2 lata temu, gdy była komarowa masakra. Działa owszem. Przez kilka minut…
U mnie nie ma komarów . Zdarzają się pojedyncze sztuki. Jestem w szoku, że wieczorem można spokojnie posiedzieć w ogrodzie .

Nie mam kompostownika jeszcze wiec sie nie wypowiem, ale na logike chyba w slonecznym miejscu zeby bylo cieplo i szybciej sie przerabialo.
Zakup kompostownika mnie jeszczcze czeka, chwilowo sa pilniejsze potrzeby

U mnie czasem dziala mugga tropikalna szczegolnie na koniary, ale mam chyba brosa 50% deet i on calkiem znosnie sobie radzi, tylko pyskam na ubranie nie na skore. Moja zle reaguje na taka chemie. wczoraj cos mnie dziabnelo, ze az zawylam z bolu albo koniara albo osa. Kostka mi spuchla na maksa. Ocet pomogl.

Są za i przeciw kompostownikowi na słońcu. Szybciej ci będzie wysychał, potrzebne będzie podlewanie. Ja mam w półcieniu a i tak sucho w nim. Nie ma kto zalewać wodą. Czasem coś skapnie jak podlewam okoliczne rabaty.

U mnie też komary jak samoloty...