super bylo, zero ludzi 2 max 3 auta na parkingu, moglam chodzic i wybierac na spokojnie, tiarele ladne mieli i brunnery, załuje ze tych nie wzielam ale mam w tygodniu czas to podjade
no widzisz jestem niereformowalna co ty nie posadzilam, kiedy? jak u nas caly tydzien padalo, jak wracalam z roboty to codziennie deszcz, do bani z taka robota.
nakupowalam jeszcze pare fajnych bylin: tarczownice tarczolistna, tellime grandiflora, 3 rozne serduszki, czacikęs, iglice zadarniającą, knautie, kilka dzwonkow, skalnice rozłogowa, żelezniaka różowego, wietlice Okanum, kirengeszome, kilka floksow, rozchodnikow okazalych, jakiegos marcinka i chryzanteme i jeszcze cos ale nie pamietam. i wcale nie czuje sie winna
no chociaz
nie pojade, męża wysłałam, te żurawki sa świetne, caly czas tez kwitna zuraweczki Pink Revolution, tez je dokupie.
to prawda niepotrzebna. u mnie juz sobota. jak zamierzalam tak spalam do poludnia a poniewaz pogoda i tak barowa to dokonalam zakupu w postaci spodni plazowych z tunika i kostiumu kapielowego i zrobilam duze 4 prania, doczekalam sie powieszenia ostatnich lamp w salonie i wypralam dywan w sypialni, bo maly szczyl nie trafil na mate dzien produktywny ale bede miec z bani na urlopie
u mnie też
nie wiem o czym piszesz, u mnie ani kleszczy chwilowo ani slimakow ale sasiadka mowi, ze u niej duzo. Moze "ucywilizowanie dzialki" i bieżace koszenie chwastow w czesci lasu unicestwia tez kleszcze. Trawe kosimy co drugi dzien wiec tez male maja szanse. Dzis wieczorem sypniemy znowu nawoz bo jutro ma padac, jakby nic innego nie robilo przez ostatni tydzien. Coś juz mnie bierze na nerwa, bo posadzic nie mam jak. W deszczu zadna przyjemnosc.
i tak czekam na serraty zeby wszystko za jednym razem spasowac, jutro to co mam poustawiam i w przerwach opadowych cos moze podziubie w ogrodzie. i wytycze rabaty pod mise i zamykajaca brzozową niech luby sie wykaże
Przyjedź do mnie to obskoczymy wszystkie okoliczne szkółki i zieleniaki
Przecież pozwolenie od męża dostałaś
U ciebie pada a u mnie susza. Już mam depresję od tego ciągłego podlewania. A efekt nijaki, tyle że rośliny nie padają na amen. Ale widok mizerny.
Porobilam chwile w ogrodzie nim deszcz przylazł. Bunio posadzony, do towarzystwa dostał przetaczniki, hortensje, czysciec i krwawnik różowy, w pleckach bedzie na ogrodzeniu powojnik Terniflora. Fajnie wyglada. Parrocje przenioslam kawalek dalej i posadzilam kolo kasztanka. Kasztanka poprowadze na sredniej wielkosci krzew. Posadzilam tez w rabacie kostkowej w zamian zdechlego buka Asplenifolia wiśnie Schmidsu Sakura i znalazlam miejsce dla wiśni Okame, pomiedzy dereniem kousa a klonem scietolistnym, pasuje do zestawu.
Na rabacie przy brzozach zaminilam miejscami wiaza Geishe i kaline Kilimandżaro i dosadzilam tam jeszcze 3 smiałki darniowe, teraz mi sie podoba.
W sumie szalu nie ma ale przynajmniej cos ruszylam. Juz mnie wkurza ten deszcz. No ile moze padac.