Madziu, ja tez na pychol padam, notorycznie nie dosypiam a ostanio mialam za duzo stresu. Po prostu oczy mi sie za kółkiem zamykaja. A nie chce wspomagac sie zadnymi redbulami czy innym swinstwem. Dzis porobie w ogrodzie, posiedze dluzej na tarasie z moja "ekipa" i potem pojde spac a wstane jak sie obudze a nie jak piknie budzik. Potrzebny mi taki reset. Moge przespac caly dzien zeby troche dojsc do siebie.
Te czerwone to żurawki, chyba krwiste, nie mialy metki ale juz je kiedys mialam i pasuja. Bardzo je lubie. Kupilam 3 sadzonki ale tak napakowane, ze z kazdej doniczki podziele na 5-8 mniejszych. One szybko przyrastaja. W nastepnym sezonie jak juz sie znowu rozrosna moge Ci kilka sprezentowac Te kwiatostany sa energetyczne i wysokie. Dosc długo kwitna.
W tym sezonie nic nie przerabiam, pomroziłam tylko truskawki. Ale mam z ubiegłego ogoreczki, konfitury, buraczki, kompoty wisniowe, śliwkowe, jagody i syrop z bzu. Na te zime starczy. Wszystko zjemy. Chociaz buraczkow moze dorobie, bo u nas schodza w hurtowych ilosciach a mamunia dorobi mi ogoraskow miodowo-musztardowych Jej dam powidel śliwkowych i buraczkow.
Z przetworow robie tylko to co lubimy i co jestesmy w stanie przejsc. Spiżarnia i tak pęka w szwach
Aga, u Ciebie paprocie za chwilę też będą Czas tak popyla, że nie da się nadążyć (nie mogę uwierzyć, że znów jest piątek...), a rośliny sobie w tym czasie spokojnie rosną i zaraz cień będziesz miała