Wertykulację eMuś zrobił tydzień temu ale dopiero wczoraj sypnęłam nawozu więc mam klepisko niestety. Dawno tak źle nie było. Muszę dosypać obornika i ziemi.
Niestety różowe gaury u mnie cienko. Z sześciu żyje jedna. Inne nie dają znaku życia.
Kokorycz i wilczomlecz chętnie. Jeszcze się nie wysiały u mnie, poza 1szt wilczomlecza. Dobre i to
Ja weekend też trochę porobiłam. Właściwie to było przesadzanie z miejsca na miejsce. No i dopiero miałam czas przyciąć ostatnie hortensje. Dawno tak późno nie skończyłam porządków.
Udało mi się plan wykonać w 100%. Zwertykulowane, wysiane, nawóz rozsypany i wszystko podlane.
Teraz tylko kanciki.
Ok, porobię sadzonki. Wilczomlecza usuwam. Sieje się na potęge. Całe szczęście, że usuwa się łatwo.
Z porządkami to mam tak samo. Ja w sumie jeszcze nie skończyłam porządków. Cały czas coś jest do roboty.
Już nie moge się doczekać kiedy w końcu będe miała czas na wykopanie trawnika na nowa rabatkę. Zdecydowanie za późno, bo miałam przenieść żeleźniaka, a już jest taki duży i ma pąki kwiatowe, że teraz chyba poczekam az przekwitnie.
Czyli psiząb i kokorycz. Bardzo fajne roślinki. Ta kokorycz kwitnie cały sezon
Aniu, wiesz, że ja lubie gęsto, na dokładkę u mnie musi coś kwitnąc non stop.
Kokorycz była młoda. Teraz dopiero nabierze masy. Moja już jest starą sadzonką.
Teraz tylko trzeba poczekać aż będzie sie rozsiewała.
Hura!!
Udało mi sie wreszcie zwertykulowac trawnik. Przygotowania trwały długo, przez nasze gulostwo, ale w końcu nadszedł ten dzień.
Wróciłam z pracy i m. oznajmił, że sprzęt gotowy do działania. Tylko sie przebrałam i od razu poprosiłam m. o szkolenie w uruchamianiu. I jestem zachwycona, że mimo, iż tyle osób mnie odwodziło od tego pomysłu kupiłam sobie spalinówkę. Oczywiście, gdyby nie moja firma pewnie bym jej nie kupiła, ale mam. Bałam się jak ją zobaczyłam, że nie dam rady nią pracować, ale okazało się, że jest łatwa w prowadzeniu i obsłudze. Precz z kablami. Nic mi się nie plącze, nie musze uważać. Pracuje się nią jak kosiarką. Ma fajna funkcję, że nie trzeba wyłączać przy wyjmowaniu kosza, ponieważ jak sie puści rączkę, ostrza się unoszą. Dzięki temu też fajnie się nią wykręca, bo nie wyrywa zbyt dużo ziemi przy tym manewrze.
Także wertykulacja z dwoma przejściami została zrobiona w godzinę. Udało się jeszcze dosiać trawę, rozrzucić nawóz i wszystko podlać.
Miałam jutro kancikować, ale chyba będe musiała wziąć się za porządki w narzędziowni, bo nie można wejść, a co dopiero znaleźć.
Czyli kolejna praca do wykonania.
A już bym chciała zacząć tę nową mini rabatkę.
Gosia też w tym roku wertykulowałam trawnik spalinówką i myślałam że będzie ciężko ale szło dobrze.
Dziś nakłuwałam trawnik widłami bo w 2 miejscach mam klepisko. Twardo i trawa rzadsza.
My juz polewamy nasz dywanik.
Fioletowy masz barwinek czy kolor jest przekłamany.
Przypomniałaś mi że też miałam żeleźniaka podzielić. Ale mój chyba nie ma jeszcze kwiatów, albo nie zauważyłam... tak szybko to wszystko urosło.
Jak tylko chcesz przenieść na inne miejsce to nie powinno mu zaszkodzić jak zostawisz sporą bryłę. Ja swojego muszę pociąć. Nie wiem jakie ma korzenie, nie wiem czy dobrze się dzieli.