Ooo tamaryszek robi robotę. Piękn różowa dama. Ja mam dwa w doniczkach na tarasie. Kiedyś będę musiała znaleźć im miejsce
Bujnie zielono się u Ciebie zrobiło.
Gosia taka mała rzecz a cieszy. Też mam kilka takich prac, co z różnych względów są odkładane/przekładane na potem. Za to jaka ulga, że wreszcie zrobione i można brać się za kolejne.
Eliso, ja posadziłam, potem chciałam przesadzić i już się nie dał
Mirka, u mnie kwasoluby do tej pory sobie nie radziły. Zmarnowałam tyle rodków, że nie zliczę.
A te, posadzone przy samym domu, gdzie przeciez beton był mieszany, czyli wapna dużo, a rosną najlepiej. Ot tajemnica
Aniu, raczej wyprowadź tamaryszki na nową działkę. To są potwory
Chyba, że bedziesz cięła jak ja kilka razy do roku.
Wiesz jak u mnie jest za gęsto, ale ja mimo to to lubię
Gosiu, w tym roku mam jakoś dużo tych małych rzeczy
Nigdy nie czyściłam tuj, nie podcinałam tak dokładnie drzewek. Robię takie rzeczy, a inna robota lezy.
Ale masz rację cieszy bardzo.
Dzisiaj na przykład kontynuowałam kancikowanie. Najbardziej denerwuje mnie to, że nie moge codziennie popracować. Wczoraj nie pracowałam, jutro i pojutrze nie mogę, więc przerwa, w piątek popracuję w sobotę mam gości, więc nie popracuję. Co już się rozkręcę, znowu przysiadam.
Na dokładkę okazało się, że nadal nie mogę korzystać z wody ze studni. Pompa wymieniona. Przyszli dzisiaj znowu fachowcy i stwierdzili, że to panel sterujący w hydroforze. Ciekawe, czy to koniec na tym i ile to bedzie z kolei kosztowało.