Może kiedyś pojadę z aparatem. Zazwyczaj nie wożę go ze sobą.
Właśnie Kasia jest taką stanowczą osobą.
Widać, że nie ulega wpływom, sadzi z rozsądkiem, nie tylko gatunkowo, ale i nie za gęsto.
Rośliny mają szanse się rozrosnąć.
U mnie tak to nie wygląda.
Powinnam wyrzucić połowę roślin, wtedy może by to wyglądało tak jak u Mrokasi
Ale mimo moich postępów aż tak radykalna nie jestem.
Za tydzień rewizyta, więc jestem ciekawa jej opinii
Widzisz nie wiem jak twój ogród, ale mój ma ok 16 lat. Wtedy nie było mowy jeszcze o ogrodach pod sznurek. Sądziłam wszystko zresztą do tej pory tak mam. Jak tu na wsi zrobić nowoczesny ogród.
Wtedy musiałam się osłonić najszybciej tujami, drzew i krzewów nasadzic bo wieje w zimie a w lecie patelnia.
Teraz wszystko urosło i trzeba ciąć, przesadzać bo nie w tym miejscu posadzone.
I tak w koło Macieju
Zazdroszczę wizyty u Kasi w ogrodzie
Jestem pewna, że Kasia będąc u Ciebie będzie zachwycona.
Patrząc na fotki nie mam wrażenia że masz za gęsto. Masz gęsto na rabatach, ale wszystko tak ładnie się przenika, gra że sobą. Chwasty mniej się panoszą i mniej roboty przez to
Gosia chwasty nie mają szans - i o to chodzi. Mi też ciężko cokolwiek wyrzucić, zawsze nazbieram wiadro zbędnych roślinek, czasem nawet chwastów do przesadzenia. A potem ciężko się wyrobić ze wszystkim. U ciebie wszystko obsadzone, dobrze że są chętne koleżanki. Z chciejstw chyba się nigdy nie wyleczymy.
Szkoda, że nie robiłaś zdjęć w ogrodzie Kasi - lubię takie inne spojrzenia.
Elu, mój ogród jest jeszcze starszy. Pierwsze rośliny posadziłam w 2001 roku.
Wtedy zależało mi tylko na trawniku i jakichś drzewkach i krzewach. Nie znałam się zupełnie. Dopiero po 2, 3 latach ogród mnie wciągnął.
Zaczęłam kupować róże i byliny, ale że nie miałam funduszy, kupowałam pojedyncze sztuki, bo po prostu chciałam je mieć.
Dopiero długo później zaczęłam zwracać uwagę na kompozycję. Ale niektórych błędów nie da się już bezboleśnie naprawić.
Najważniejsze, że mam ogród, którym mogę sie cieszyć i w którym się relaksuję.
Ewo, jestem zachwycona ogrodem Kasi. Jest zupełnie inny niż mój, stad moje obawy.
Uwierz mi, mam za gęsto, często nie widać rośliny, tylko ja wiem, że tam rośnie.
Staram się powoli to zmienić. Powoli redukuję te, które słabo rosną, albo te, które są u mnie zbyt ekspansywne, jak zawilce.
Chociaż może powinnam je zostawić, jeśli im u mnie dobrze?
Miałabym zawilcowy ogród
Magda, dziękuję
Liczę na to, że ogród roztoczy swój urok.
Mam nadzieje, że Ty też kiedyś mnie odwiedzisz
Gosiu, nie mam w zwyczaju robić zdjęć. Często jestem u Joli Aprilki i też nie robię zdjęć.
Jakoś trafiam zawsze na telefony, które mają spieprzone aparaty. Zawsze. Miałyśmy z koleżanką identyczne telefony, jej robił obłędne zdjęcia, mój straszne.
Każdy kolejny telefon ma to samo.
Jakoś nie mogę się przemóc.
Z chciejstwa nie można się wyleczyć. Przywiozłam od Kasi kolejne roślinki. I gdzie ja to wsadzę?
Chociaz już dwóm znalazłam miejsce
Dzisiaj miałam mało ogrodowy dzień, bo kończyłam przygotowywanie słoików dla syna.
Ale pod koniec dnia razem z sąsiadami wzięliśmy się za czyszczenie czereśni ze zgniłych owoców. Moja czereśnia niestety złapała brunatną zgniliznę drzew pestkowych.
Więc sąsiad siedział na drzewie i zrywał dobre owoce do wiaderka, a te zgniłe lądowały na trawniku, a ja z sąsiadką pod drzewem je zbierałyśmy do kosza.
Dobrze nam szło, ale wygonił nas deszcz. Może niezbyt intensywny, ale przecież nie będziemy mokli.
Jutro sąsiad ma zerwać ile się da.
Muszę koniecznie jeszcze bardziej ograniczyć gałęzie, żeby było mniej owoców i był większy przewiew.
Oczywiście sąsiedzi dostali to wiaderko z dobrymi czereśniami do domu.