Wszystko rozszalało się w pełnym rozkwicie, a irysy masz w nietypowych pięknych kolorkach. Po deszczu zazieleniło się i teraz wymaga dopieszczania i podziwiania...
Gosiu, to normalne, że przychodzi czas na ogrodowe rewolucje. Wiele tu na forum takich było. 25 lat temu inny był wybór roślin i inna ogrodowa moda. Ty i tak jesteś górą, bo nie sadziłaś w ogrodzie samych iglaków. Sporo masz bylin. Ta ścieżka rzeczywiście jest bardzo klimatyczna. Aż chce się nią iść.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Ala, tak naprawdę to ścieżka jest tylko taka klimatyczna. Poza tym otwarta przestrzeń
Magda zapraszam. Jola wie, jak lubię ogrodowych gości. Uwielbiam kiedy przyjeżdżacie i kiedy ja zwiedzam inne ogrody.
Asiu, miło mi, że zajrzałaś.
Kasya, do ogrodu m. się nie dotyka. Teraz zabrał się za cięcie tuj, które zasłaniały fotowoltaikę. Poza tym wszystko robię sama.
U mnie ptaki to sobie w rynnach gniazdo potrafią zrobić. Może lepiej sprawdzić, czy właśnie tego nie zrobiły u Ciebie?
Juziu, dziękuję w imieniu ścieżki.
Mój m nawet nie wie, że przyjeżdżacie
Wiesz, że on pracuje w weekendy, Ale ostatnio wziął się za siebie i jakoś mu werwy przybyło.
Ja się z tego cieszę, tylko dlaczego ze mną nie uzgadnia?
On sobie siedzi w domu, a ja wracam z pracy.
Jestem padnięta.
Dlatego ja mu nie marudzę. Niech robi, bo faktycznie potem może być zastój
Ja tam się o niego nie martwię. Da radę, a nawet może mu to na zdrowie wyjdzie
Elisko, właśnie deszczu u mnie bardzo mało. Cały czas tylko siąpi, ale co z tego jak zaraz wszystko wyparuje i śladu nie ma.
Za to jestem bardzo zadowolona z podlewania kropelkowego.
Dzięki niemu rośliny mam w dobrej kondycji, oczywiście bez szału, ale przynajmniej nie więdną
Haniu, 25 lat temu to ja w ogóle nie znałam się na roślinach. Tak jak wszyscy chyba wtedy najbardziej zależało mi na trawniku i żywopłocie.
Dopiero potem odkryłam rośliny. Ja zawsze szłam trochę inaczej niż inni, chociaż ulegałam modom, szczególnie bylinowym właśnie.
Ile ja roslin straciłam, bo chciałam mieć. Ale dzięki temu mam też kilka, które wydawałoby się, że u mnie nie powinny rosnąć.
Trzeba próbować.
Dzisiaj mam pełne szaleństwo. Ogarnianie domu, podlewanie na maksa, czego się da, bo jutro wyjeżdżam do zaprzyjaźnionych ogrodów z innego forum.
Deszcz niby spadł, ale czy to co leciało z nieba można nazwać deszczem?
Raczej mżawką.
Wystarczyła chwila i już nie było po niej śladu.
Wracam w sobotę, prosto na firmową imprezę.
Jak zwykle przeginam.
A potem narzekam, że jestem zmęczona. Chyba mam lekkie adhd. Nie usiedzę na tyłku.
Tylko, że kiedyś taka nie byłam. Wolałam siedzieć w domu, nigdzie sie nie ruszać. Na stare lata mnie pokręciło.