Gosiu, absolutnie się z Twoją opinią nie zgadzam. Ścieżka oczywiście bardzo klimatyczna, ale patrząc na zdjęcia,
to ja tu widzę wiele miejsc, które bardzo mi się podobają, masz piękne rabaty.
Fajnie, że masz tyle różnych spotkań, nie ma nudy. No i męża podziwiam, chwalić go, chwalić,
żeby mu się nie odwidziało.
OMG, tamaryszek marzenie, a u mnie nie chce rosną, chyba już ze trzy zamordowałam. Właściwie to ostatniego mężaty podkosił.
Wiem, że to cała wyprawa.
Jeśli kiedyś Cię odwiedzę to też będę starała się wykorzystać czas na maksa i odwiedzić jak najwięcej ogrodów.
Szkoda, że wtedy u Joli nie pogadałyśmy dłużej.
Dlatego mam nadzieję, że może jeszcze raz zawitacie w te strony.
Kwitnący tamaryszek mi się zawsze jawił jako cud natury w czasach kiedy mieszkałam w mieście i nie miałam pojęcia żadnego o sprawach ogrodowych
Później kupiłam działkę, znalazłam O. i tu jakoś tamaryszek nie był w TOP10 Błąd.
Cudny ten Twój. Zdecydowanie muszę o swojego zadbać, nawet zakładając, że nie dożyję takie cuda
Spotkania były jak zwykle bardzo udane.
Jak wiadomo każdy ogród jest inny. Nawet jeśli jakis to nie moja bajka, to uwielbiam łazić po czyimś ogrodzie. Znajdować fragmenty, które urzekną, bo każdy ogród takie ma.
Bo na O. ogrody sa poukładane, uczesane, a tamaryszek jak widać jest rozwichrzony.
Trzeba nad nim zapanować, inaczej zajmie dużo miejsca.
Tnę go 3,4 razy do roku.
Aniu, jak przyjedziesz, to już będzie po kwitnieniu. Nie będzie taki efektowny.
Ale jak kwitnie to wygląda zjawiskowo.
Pogoda chyba się zmienia, bo mnie w kościach łupie.
Ciekawe, czy sprawdzi się prognoza, która zapowiada codziennie deszcze.
Co prawda w czwartek wolałabym, żeby od 15 nie padało, bo wyprawiam siostrze urodziny na tarasie.
Poza tym niech pada
Wczoraj m. jak zwykle ułozył mi plan prac.
Postanowił po roku zamontować mi kolejną beczkę. Niestety to okazało się nie takie proste jak poprzednio.
Podłączenie wymagało przeniesienia rynny, czyli przeróbki. Nie było części, więc praca nie została dokończona, bo w Płocku ich nie dostał, musi jechać gdzieś dalej.
A na jutro zapowiadają deszcz. Całe szczęście brakuje rynny nad skrzynią, która stoi przy tarasie. Będzie sie lało do niej
Alu, nie wiem jak to się stało, że nie zauważyłam Twojego wpisu.
Chyba musiałyśmy pisać jednocześnie,.
U mnie nudy nie ma. Nie wiem w co ręce włożyć.
Jestem zmęczona, ale mimo to zawsze chętnie się spotkam z innymi ogrodniczkami.
Mężaty nagle nabrał takiego powera. To zdolny gość jest, ale leniwy
Gdyby tylko chciał to ja bym miała i w domu i w ogrodzie porobionych tyle cudeniek.
Teraz czekam na podpory.
Marudzę już drugi rok. Może w końcu sie doczekam.
Tamaryszek powinien spokojnie odbić. Poczekaj. Ja próbowałam swego czasu swojego wykopać. Nie dał się