Ciekawe, robię tak samo z różami. Kiedyś też sadziłam jesienią (na oborniku) i w lecie były marne - potrzebowały czasu. Nornice raczej róż nie lubią, u mnie krecik lubi ziemię w różach. Ale róże mają głęboki system korzeniowy. Ale u młodych korzeń musi się utwierdzić w podłożu, żeby różą była zdrowa, silna i żywotna. Ona ma być na wiele sezonów a nie na jeden.
Nie uprawiajmy gwiazdorstwa, bo potem trzeba będzie podawać różom leki antydepresyjne.
Kukliku, dziś robiłam obchód. Róże ładnie się krzewią i pączkują, ale te trzy - Queen of Sweden, Mariatheresia i Baronesse nie chcą za resztą nadążyć. Puszczają po listku, albo po pół i tyle. Reszta obiecująco wygląda. Pokrzepiłąm się dziś tym obchodem.
Wyskoczyłam wczoraj na wieczorną sesję zdjęciową, bo mgłę za oknem zobaczyłam. Wlało znowu strasznie dużo wody w ziemię, gorąco było i na wieczór wszystkie łąki zaczęły parować. Ładnie było.
Takie tam obrazki uchwyciłam.