Czas na własne śmieci, trzeba w końcu się obudzić i sprostać rzeczywistości za oknem

A ja mam po urlopie lenia. Myślałąm, że jak przyjadę, to rzucę się do roboty (tak mi jej brakowało

), a tu szału nie ma. Trochę przycięłam krzaczory, trochę poplewiłam i tyle. "Stróżujący" trochę poplewili i pokosili podczas naszej nieobecności, ale małe straty są, zwłąszcza w trawach ozdobnych. Najwyraźniej nie wyglądają wystarczająco ozdobnie, żeby mieć miejsce na rabatkach. Ale po pierwszych nerwach uspokoiłam się i doszłam do wniosku, że jednak jest więcej korzyści z tego plewienia niż strat. Najśmieszniejsze jest to, że nie każdy bałagan wynika z lenistwa czy braku czasu. Czasem ten bałagan jest celowy. Już mówię do czego piję: pod folią mam po wczasach idealny porządek, tzn. zniknęły mi wszystkie doniczki poustawiane obok każdego krzaczka pomidora i papryki z nazwą odmiany. Hmm... Nie będzie w tym roku prezentacji odmian

Pozdrawiam porannym bukiecikiem