A nie wszystkie kwitną. Część po przesadzeniu pewnie foxha strzela, część dochodzi do siebie, bo w starym była zagłuszona. A kilka jest zagłuszonych w nowym. Rumiankami. Dziś jednego odkryłam przy pieleniu.
No i kupiłam jeszcze wczoraj tę Citrinę.
No coś Ty? Ja tam jak miałam za dużo, to się dzieliłam zawsze jakos, mama przygarniała też. Najgorzej mnie wkurzał ten zwykły rdzawy, bo on się rozłaził bardzo. Teraz w nowym już 4 kępki mamie oddałam.
No i będę przesadzać na pewno,bo sadziłam w żebym roku w ciemno. I o ile te ciemne bordowe pasują prawie wszędzie, to cytrynkowe już niekoniecznie. No i mam różowy w żółto fioletowej rabacie, też musi stamtąd iść. Zamienię właśnie na żółtego.
Wystawiłam dziś zakupy z auta i poszłam po coś do kuchni. Spojrzałam przez okno i chyba przypadkiem ustawiłam różę w idealnym miejscu. Jak już będę mieć poziom rabaty, to ja posadzę, na razie zadołuję. Jest bursztynowa, dostanie buczka PF do towarzystwa.
Rany Julek, toż Ty ten ogród skończysz do końca sezonu.
Tempo masz zabójcze.
Z jednej strony żałuję, że u mnie taka pustynia szkółkowa, ale z drugiej...
Ja już nie mam gdzie sadzić