Też myślałam o gresie w sypialniach. Ale nie lubię dywaników, chodniczków, a stanąć nogą rano na gresie to jakoś mi się nie marzy. Niby podłogówka jest, ale jakoś tak...

Z płytkami nigdy nie trafisz, kiedyś kupiliśmy jakieś super włoskie, okazało się, że kąty proste to dla nich abstrakcja. Ci się fachowiec naklął. Potem wzięliśmy nasze. Proste. Zaimpregnowane. A śladów po fudze nie mogłam doczyscic parę lat.
Jak będą krzywe, to będzie bardziej naturalnie najwyżej

Jak fachman dobry to sobie z długimi płytkami poradzi. Mam takie dechy gresowe w 2 rodzajach.

Miałam dość paneli po 18 latach w bloku.
I podłoga w łazience też taka a reszta łazienki to klasyka w klasyce. Białe płytki.

Łucja do tych gresów można się przyzwyczaić bez dywanów bo też nie mam a jak podłogowe ogrzewanie chodzi to wręcz przyjemnie się chodzi boso.

tulucy napisał(a)

Z sukcesów nieogrodowych. W piątek wybrałam gres na podłogę parteru dzienną i panele do sypialni. Gres a la drewno. wielkie dechy, znaczy płyty, 30x150.
Nie było nic, co by mnie rzuciło na kolana do łazienki, więc będzie po całości ten sam gres. Ino do spizarni i pralni wezmę coś innego.

Haha, ja już mam kupione, też wielkie płyty, 120x120 . I też mają wzór drewna.
Wszędzie będą takie same. Tzn może w łazienkach będą inne, muszę sprawdzić, ile kupiłam, bo już nie pamiętam dokładnie.
Tylko w kotłowni i garażu położę inne (tańsze ).

Panele są dla mnie za „słabe”. Załatwiłam już w dwóch miejscach . Chociaż teraz można kupić winylowe, są wodoodporne.

tulucy napisał(a)

Astry rządzą.

Świetnie się ten aster u ciebie rozrósł. Dostałam takiego od Tarci ale z trzech pędów został jeden. Jak szybko u ciebie uzyskał taką masę? Może jest szansa że i u mnie szybko nabierze ciałka

Teraz macie grupę "Kobiet budujących się" i możecie doświadczenia wymieniać. Niby bardzo lubiłam ten etap przy swojej budowie ale nie wiem czy teraz nie byłabym już na to za leniwa. A może zrobiłam się leniwa bo już nic nie muszę. Jakbym się tak wzięła w garść to może bym mi się to znowu podobało

Aga no to w ogóle poleciałaś z tym rozmiarem

Jolu to jest kępa około 5 letnia. Zabrana ze starego ogrodu. Przesadzałam rok temu jesienią i mam wrażenie, że była połowa tego, co teraz.
Mam jeszcze drugą sadzonkę - chyba przy przesadzaniu kawałek mi się oderwał i posadziłam w zupełnie innym miejscu, bo nie odróżniałam wtedy tych małych kawałków. Też ładnie przyrosła. Wiosną mogę dzielić tę dużą

Wczoraj wieczorem wracałam od Anuli Zany w towarzystwie Paskala . Zawsze to miło mieć mężczyznę u boku.

Dziś były przymiarki ...

i Paskal został uziemiony "na ament"

Ubiegłoroczny ambrowiec pięknie się przebarwia. Jeszcze maleństwo, więc widoku nie ma jakiegoś spektakularnego, ale wygląda obiecująco na kolejne lata.


Tak samo jak klon, na którego namówiła mnie właśnie rok temu Kwartet.


I moja odzyskana ze starego dębolistna jest cudownie kolorowa.

Przesadzana wiosną rajska Ola puściła listki na pniu. Znaczy żywa jest. Zobaczę wiosna, ile trzeba będzie suchych gałęzie pousuwać. Ale najważniejsze, że dycha .


I tym optymistycznym akcentem życzę dobrej nocy idę zbierać siły na jutrzejsze sadzenie róż.

Sliczne przebarwienia

Łucja, w przyszłym roku będziesz już miała fajny ogród.