To nie chodzi o gałęzie, to chodzi o te niesamowite ilości liści, które fruwają po moim całym ogrodzie.... to był powód zakupu odkurzacza do liści, bo już łapami nie mieliśmy siły tego zbierać.... Na początku , pierwsze 2 lata wszystko rosło jak szalone, a potem pokolei zaczęły sie wysypywac rośliny... nawet super odporna karagana, oczary, morwa... cały żwypołot z ligustu i wiele, wiele innych. Prxeczytaliśmy wszystko co siędało przeczytac o chorobach rośłin, luba powiększajaca .... obserwacje, sprawdzanie jakie preparaty działają pozytywnie.... doktorat z tego można zrobić.. Doszliśy do wniosku, że to napewno antraknoza i że choruje na nią olbrzymi orzech sąsiadów.. Płakać się mi już chce.
Stąd pytanie.
Wiosną pozbieram trochę moich chorych gałązek i gałazkę orzecha i niosę do stacji ochrony rośłin niech sprawdzą co to za syf. Jak ich orzech jest napewno chory, to nie pozstanie nic innego jak pertraktacja z sąsiadami, a mają sentyment do tego orzecha. Na szczęście są wielkimi miłośnikami ogrodu, mają piekne róże....
Przepraszam ,że Ci zawracam głowę , ale do kogo mam sięzwrócić jak nie do Matki Chrzestnej... a Sebuś szybciej doczeka tysiączka stron
____________________
Ogród Małej Mi - sezon 2017 /
Sezon 2016 /
Sezon 2015 /
Część II /
Część I /
Wizytówka
/
Zlot-2014 /
Zlot-2012 Mózg to nie mydło; nie ubędzie go, gdy się go użyje.