Właśnie dzisiaj kręciłam się przed domem i zabrałam ze sobą plan nasadzeń i trochę poczułam się niepewnie, bo nie wiem czy w przestrzeni będę potrafiła tak ładnie wyznaczyć rabaty. Przy tylu łukach i zakrętach trochę trzeba się będzie napocić.
Mam kilka wątpliwości:
1. Jak odciąć koniec suchej rzeki od trawnika? W moim pierwotnym projekcie kamyki były po dwóch stronach otoczone ścieżką, a tu nie wiem jak będę kosić sąsiadujący trawnik. Kancik i ekobord?
Muszę dobrze zagospodarować moje dotychczasowe roślinki, bo dopiero się przyjęły.
2. Duży problem mam z bukszpanami, bo one straszny stres przeżyły na wiosnę. Jeśli je znowu przesadzę, to już w takie miejsce,skąd nie będę ich ruszać. Miały być z nich nasadzenia poduchowe, a teraz nie mam dla nich konkretnego miejsca. Może ktoś coś doradzi? Na pewno jeszcze je skrócę, żeby się bardziej zagęściły.
3. Do tego dochodzi trochę kosodrzewiny. Nie mam na nią po tych rewolucjach pomysłu.
4. Sosny himalajskie, które miały przesłaniać nas od ulicy. Magnolio, gdzieś była propozycja, żeby kilka zostawić. Spojrzysz jeszcze raz na plan? Jak je rozmieścić, żeby nas zasłoniły?
5. Zostaje jeszcze kwestia obsadzenia lewej strony tuż przy bramie. Jak tam poprowadzić linię nasadzeń?
Ufff... mam stresa...