Juz nie sadzę, teraz będą tylko drobne poprawki .
Wychodzi na to, że szałwii mam wciąż za mało, na wiosnę jeszcze muszę dokupić kolejną partię.
Tak, po szaleństwie na placu zabaw rozłożyło młodego, kaszle go jak nie wiem co.
A dziś miał jechać na wycieczkę klasową.
Ale w zasadzie podejrzewałam, że tak będzie. Ciekawe czy Nadię też rozłoży. W końcu to październik, dużo nie trzeba, żeby się załatwić.
Dziękuję.
Pracy coraz mniej, w zasadzie teraz skupiam się na innych różach, trzeba je przygotować do zimy, na razie skubię chore liście, bo się zaniedbałam ostatnio troszkę pod tym kątem, idzie chłód, chociaż część róż trzeba będzie zabezpieczyć dołem.
Iceberg chyba najładniej się czepia, tutaj można zobaczyć ją przy podporze. Na dole artykułu. http://www.rozarium.org/roze/r-a-iceberg-schneewittchen/
Aloha jest sztywniejsza.
Co do kolców - wszystkie trzy je mają, ale to nie powinno stanowić większego kłopotu przy odpowiednim podpięciu. Najważniejsze, żeby już młode pędy odpowiednio formować, te najlepiej poddają się takim zabiegom.
Aniu, dzięki śliczne za wsparcie .
W tym roku już mnie nie stać na nic, na obwódkę potrzebuję przynajmniej 40 szt bukszpanu to spory wydatek.
Przez zimę będę ciułać grosza na bukszpany.
Te żółte, jeżeli ich już nie uda mi się dokupić, przeniosę gdzie indziej lub wymieszam z zielonymi.
Cieszę się, że kółko dobre, bo ja wciąż mam co do niego wątpliwości. Ale może to się zmieni, gdy rośliny się rozrosną a róże zakwitną .
Betysiu, zawsze mnie podnosisz na duchu
Twoja energia dociera nawet przez monitor, bardzo Ci dziękuję za wszystko :***
Ta kreatywność to wasza zasługa Bożenko
No właśnie, nie wszystko co pasuje do ogrodu mogę wyrzucić, ta juka to jedna z pierwszych roślin w tym ogrodzie, mam do niej sentyment. Może jej spasuje to miejsce a jak nie to wiosną pójdzie dalej.
Cafe to raczej kłopotliwa róża. Ja jej nie mam, ale czytałam, że choruje dużo. Za to kwiaty ma niezwykłe, naprawdę w kawowym odcieniu .
He, he, sama się dziwię, że jakoś poszło .
Miałam w was motywację .
Oddech właśnie łapię, czekając na resztę róż .
Ale co racja, to racja, gdyby nie oddech zimy na plecach pewnie i dalej brnęłabym w te zmiany, dużo mi nie trzeba .
Jolu, serdecznie dziękuję .
No właśnie .
Nadusia cały czas mówi tylko o sikającym dinozaurze, to zapamiętała przede wszystkim z tego całego wypadu.
Irenko, wena mnie naszła dzięki wam, nie ma co ukrywać.
Chęci na zmianę miałam od dawna, tylko nie wiedziałam, na jaką zmianę. Brak wyobraźni u mnie pod tym kątem..