Asiu - z bukszpanami to będzie to. Za mokro i spadek terenu, no i za dużo cienia.
Dziękuję za wszystkie słowa pocieszenia. Sobota była dla mnie koszmarem, ale minęło. Podniosłam się trochę i dziś ląduję u dobrego lekarza. Mam nadzieję, że dowiem się wreszcie, kiedy mi wróci sprawność. Przyszedł też czas na obmyślenie taktyki prozdrowotnej lub też już mnie uleczającej, bo wszystko zaczyna mi łupać. Od asekuracji w kuśtykaniu zaczyna mnie boleć bark i biodro. I co tu począć? Leżeć cały czas, ale jak? O państwowej opiece medycznej nic nie napiszę. Co do prywatnej też nie zawsze mam szczęście. Dużo siły i samozaparcia potrzeba.
Słoneczko świeci, ale zimno jest. Podobno to ostatnie dwie noce u nas z przymrozkiem. Patrzę sobie przez okno i nabieram energii.
____________________
borówcowy
wizytowka