Jestem, jestem. Żyję jeszcze. Zabieram się jak sójka do zdjęć. Ciągle coś mi wypada. Teraz tu piszę, a już coś do mnie wołają z drugiego pokoju. Zwariować można. Niech ta szkoła się już kończy, bo i ja zmęczona i dzieci tym bardziej.
Zbiorę się w tym tygodniu i dokończę zaplanowane prace, porobię zdjęcia i wrzucę. Obiecałam też Wieloszce zdjęcia z kancikowania. W międzyczasie muszę pogonić za kretami. Znowu mam skubańców. Cieszę się, że zaglądacie, a u Was muszę nadrobić ... chyba dużo

.