Jak się dociśnie butem i rozluźni w prawo i w lewo, to łatwo wyjąć kawałek darni. Wówczas zasypuję dołek korą. Muszę jednak stwierdzić, że trudniej mi się robi, gdy nie mam włókniny. Trawa wrasta bardziej, że tak powiem upierdliwie.
Po pracach chciało mi się być fotografem amatorem i spłodziłam coś tam.
Takiej wiosny nie pamiętam, chociaż już lato i takiego zielonego też nie pamiętam:
Mój "nowy" placyk pod basen. Wreszcie coś wymyśliłam, dzięki Ogrodowisku oczywiście.
Na spód dałam dwa stare dywany ze strychu. Przydały się, bo kamienny masaż niezbyt się rodzinie spodobał:
Moje ptaszęta:
I kulkownia: