Dajano, jestem pod wrażeniem Twojej siły, determinacji, by zrealizować marzenia. Rodzina potrafi bardzo boleśnie podciąć skrzydła, tym większy mój podziw, że się nie poddałaś.
Coś o tym wiem, w naszym przypadku ze wsparciem rodziny było (i jest) delkatnie mówiąc różnie a główne komentarze, to że mąż straci zdrowie, marnuje czas, energię, życie...szkoda mówić.
Działkę masz pięknie położoną, domek już teraz jest śliczny a jak będzie dokończony, powstaną rabatki, zakątki, to będzie bajkowo. Szkoda, że te kamloty, które z takim wysiłkiem wyrywasz z ziemi nie są za bardzo do wykorzystania, skoro się rozpadają, ale co poradzić, siła wyższa.
Serdecznie Cię pozdrawiam