ja też lubię sobie przypominac jak to cos do mnie trafiło, kiedy wyciągam kolejne ozdoby z pudełek W ogóle lubię mieć spokój i się nie spieszyć z dekorowaniem choinki. Powoli, z namysłem, co jakiś czas usiąść, popatrzeć z dystansu, poprawić ... o, tak to lubię
Kasiu, te kilka pierwszych dni, kiedy zapach jest najintensywniejszy to jest najwspanialsze
Pomysł z choinką na stałe ze wszech miar słuszny. U nas to nie bardzo możliwe, ale za to powiesimy lampki na jabłoni. Bo stoi na przeciwko okien i na dodatek blisko źródła pradu w domku ogrodnika. I będzie choinka oryginalna. Gdyby moje kawki wszystkich jabłek nie wyżerały, to nawet ozdoby na stałe by były. No, ale niech im tam będzie na zdrowie. Lampki też ładne
ja też zawsze lubiłam te łańcuchy i jeszcze takie najeżone kule, które się robiło z bibułki, nakręcało na ołówku i zlepiało, a potem kilka czy kilkanaście takich jeżyków na jedną nitkę się nawlekało i była kula jeżowa! Jak Tessa podrośnie to tez ją nauczę i będziemy robić
A jakim cudem udało się Twoim przodkom przechowac bombkę ze Lwowa? Jakichś sztuk ekwilibrystycznych musieli dokonywac, żeby przez te wszystkie zawieruchy dziejowe ją przenieść. Podziwu godne.
Zuza, jak kupisz taką odmianę Nordmann to wcale nie będziesz zbierała igieł. może już pod sam koniec odrobinę. I ma takie szerokie , nie kłujące igły, trochę jak jodła. Ja już tylko takie kupuję, bo tych kilogramów igieł tez nie lubiłam. Na pewno w Polsce tez takie choinki są
Sprowadzają do nas z Danii jodły kaukazkie i one nie gubią igieł ale są dośc drogie , jednak przy ubieraniu i rozbieraniu choinki i tak się nabrudzi i na to nie ma rady.