Dziewczyny u mnie wszystko ok. Powiem szczerze że nawet łagodnie się z nami ten wiatr obszedł. Strat większych nie ma poza niewyspaniem z wiatrofobicznego stresu

Trochę się bałam jadąc w piątek do pracy bo wiało jeszcze i po drodze sporo drzew...a nie miałam ochoty na bliskie spotkanie ze spadającymi gałęziami...
Ewa to Ksawery u was narozrabiał...dobrze że Wam nic się nie stało ale stresa pewnie i tak wielkiego miałaś...
Beatko ja manualnie to tak nie za bardzo

z masą solną doświadczeń nie mam ale wymyłiłam sobie lampioniki ze słoików. Podpatrzyłam gdzieś na pinsie i postanowiłam spróbować. Wytnę jakieś gwiazdki i przykleję, resztę zamaluję a jak wyschnie to ozdobię. W teorii proste a w praktyce zobaczymy co wyjdzie