Wybaczcie, że dopiero teraz odpisuję, ale wczoraj dużo ganiałam, wróciłam do domu o 22 i już pomyślunku nie miałam.
Teraz tak:
Już przy rozmowie z Danusią sygnalizowałam, że chcę zostawić sosny czarne, żółte wyrzucić. Najchętniej też zostawiłabym je bez przekopywania. Stąd była rozmowa o pnączu na siatce. Wtedy pojawiła się propozycja z choiną kanadyjską (którą uwielbiam ze względu na pokrój i miękkość igiełek

). Była też wzmianka o formie strzyżonego żywopłotu z choiny. Wg mnie ilość miejsca jest ograniczona i sosna czarna docelowo i tak zajmie prawdopodobnie cały pas ziemi, jaki tam jest. Taki też był mój pierwotny zamysł.
Wczoraj rano napisałam wnioski "po przespaniu się z tematem". Na stronie 41-42 widać, jak rozwijała się ta dyskusja
Dla mnie zostają w takim razie dwie wersje do przemyślenia: ostatnia Sylwii, bo podoba mi się powrót do idei zagajniczka i moja, w której przestaję się przejmować sąsiadem. Moja wersja ma przewagę o tyle, że wymaga mniej pracy, a czasu mam niewiele. Z kolei mogę też odłożyć przeróbkę tej rabaty na czas po Komunii i wtedy zrobić Twoją wersję, Sylwio. To też może być dobry pomysł. Pomyślę, bo jednak na Komunię ta rabata musi jakoś wyglądać... Zobaczymy jak z czasem będziemy stali, czy się ze wszystkim wyrobimy.