Patrzyłem na mapę gdzie leży Toronto, gdyż jest tak gorąco i przede wszystkim parno, że mnie to zaciekawiło i wcale nie dziwne gdyż leży na wysokości Bukaresztu. Rumunię i Bułgarię zaliczyłem więc wiem że jest tam gorąco. To mi akurat nie przeszkadza ale ta sauna jest nie do wytrzymania nawet w nocy jest tak gorąco jak w mojej szklarni. Weekend przeleciał dosyć sympatycznie, w sobotę była burza więc skończyliśmy o 3. Zjadłem i poleciałem szukać jakiegoś Molla czyli po ichniemu centrum handlowego, po kilku kilometrach znalazłem Canadian tire ale był już zamknięty, były jeszcze dwa markety ale mi nie znane z BC, Tu jest bardzo dużo sklepów których tam nie było. Zobaczyłem Boston Pizza i poleciałem skorzystać z wi-fi ale niestety to nie Vernon i trzeba było coś kupić żeby mieć kod na paragonie, nie miałem na nic ochoty więc odpuściłem sobie skype, ale po drodze widziałem na parkingu zlot starych samochodów więc się tam udałem i nie żałowałem było ze 40 a
może więcej, amerykańskich krążowników, z 10 pick'upów i jedna ciężarówka, oczywiście nakręciłem filmik i na pstrykałem fot telefonem, gdyż oczywiście szedłem niby na zakupy, więc sprzęt został w domu ale fotki są przyzwoite. W niedzielę wybrałem się do Downtown w Toronto. Pojechałem kolejką gdyż mam ją pod nosem, nazywa się GO. Wagony ma piętrowe, siedzenia mięciutkie, klima, czysto,
koła ma chyba gumowe bo wcale nie czuć że się jedzie a sunie dosyć szybko bo przystanki są daleko od siebie a do centrum mam dwa, jakieś 10 km. Zapłaciłem 4,2 $ Wysiadłem na Union station w
podziemiu, po kilku minutach udało mi się wydostać na powierzchnię wkoło same wieżowce, myślę

sobie że pójdę nad jezioro i miałem czuja, gdyż trafiłem akurat na paradę żaglowców, było fajnie fotek zrobiłem sporo ale powiem Wam że był tam taki kocioł, statków, motorówek, żaglówek, statków
wycieczkowych, lądujące samoloty, wystrzały z armat na żaglowcach aż dziw że nie było jakiegoś wypadku ja ledwo to ogarniałem. Po imprezie przyszła burza, są tu dwie trzy dziennie ale większość nad jeziorem się kotłuje. Ta też poszła nad jezioro i tylko 10 minut popadało. Poszedłem w stronę wierzy. Jest naprawdę wysoka, jest tam 6 wind i można wjechać na górę ale się nie czułem na siłach, może innym razem. Wróciłem na union station, zobaczyłem że pierwszy odjeżdża autobus więc poszedłem, tam autobusy też zielone i tak samo się nazywają ale wsiadłem nie do tego co trzeba i wywiózł mnie 50 km aż do Hamilton ten co wsiadłem nie zatrzymywał się po drodze gdyż leciał autostradą, W Hamilton wsiadłem w kolejkę i o 12 w nocy byłem na swojej station mimico. Jak wyszedłem z kolejki było tak gorąco jak w piecu, na kolejowym termometrze 27ºC.
Powiem że ogólnie miasto stare, samo downtown jeszcze w miarę wygląda ale dalsze dzielnice to stare rudery, w życiu nie chciałbym tu mieszkać, część domów jest odnowiona ale większość nie wygląda dobrze, na zdjęcia wybieram co ładniejsze domy. Teraz naszych wygryzają Chińczycy ale jeszcze dużo słychać na ulicach polskiej mowy, widać na samochodach orzełki jakieś małe flagi widzę jednak że dużo ludzi klepie tu biedę i robią na trzy etaty, żeby wiązać koniec z końcem. Pewnie spora grupa by chętnie wróciła ale pewnie godność by im nie pozwoliła, wolą biedę kanadyjska od polskiej. Nawet idąc ulicą czuć stęchlizną od tych starych domów, W centrum
Toronto jest w chodnikach pełno wywiewów z wieżowców i też trzeba wąchać to z użyte powietrze o niezbyt przyjemnym zapachu. W BC podobało mi się bardziej, ludzie milsi i nie było widać nędzy to znaczy było widać ale w mniejszym stopniu, nie raziło to w oczy. Robiliśmy u takiej starszej pani i miała b. dużo funkii, najbardziej podobały mi się mini, miała 7 rodzajów, poprosiłem ją żeby mi dała po szczepce, to dała mi tylko jedną, szkoda że sam sobie nie zorganizowałem , następnym razem wezmę sprawy w swoje ręce

Miała też i duże oczywiście ale one mnie nie interesiły ze względów transportowych.
Haniu, pewnie tu długo nie zabawię, bo tu na pewno się nie zaaklimatyzuję, chyba że trafiłbym extra robotę to trochę zostanę ale zaczyna mnie ciągnąć do domu.
Teraz szedłem do pizzerni znalazłem Polski sklep, kupiłem polską kiełbasę, muszyniankę po 1,8$ swoje ulubione kamyczki za 1,5$, płatki owsiane i dwie gazety, teraz nietu nie mam to będę miał czas po czytać. Pani w sklepie nie zbyt rozmowna więc nie zagadywałem jej.
Aniu, ale jesteś szybka, czy zostanę nie wiem coraz bardziej mi się tu nie podoba, więc wiesz jak to u mnie jest jak się wkurzę to wsiąde do samolotu i już.

Ładnie jest tulko na zdjęciach, popatrzei to wszystko. Pozdrówka