Witajcie, jest mi bardzo miło że tak obszernie odpisujecie.
Janinko, myślę że w końcu z pracą mi się wyjaśni, wiadomo że nigdy nie ma słodko na początku. Teraz mam więcej czasu się rozejrzeć po okolicy. Ja również wolałem tamte klimaty, wyjeżdżałem z BC ze łzami w oczach, dobrze że mam dużo zdjęć, bo słowami nie dał bym rady tego opisać. Nie dość że się napatrzyłem, to mam dużo fotek i filmów. Dzięki za słowa pochwały z mojej relacji ale wiem że większość z Was nigdy się nie wybierze w tak daleką podróż, z braku funduszy, więc chcę pokazać jak najwięcej również i tym co mają kasę, żeby ich zachęcić do przyjazdu.
Bogdziu, ciesze się że znalazłaś chwilę żeby do mnie zajrzeć. Zmieniło się i to dużo raczej na niekorzyść, nigdy nie przepadałem za miastem a jeszcze za takim molochem. Na razie patrze z zaciekawieniem ale jak piszesz, widzę coraz więcej wad. Nie ma tu tak pięknej przyrody, chociaż klimat i roślinność jak w delcie Dunaju. Powiem że autostrada 7 pasów w jedną i drugą stronę robi też nie wąskie wrażenie, muszę ją pokonywać codziennie wiaduktem. Mieszkam w dzielnicy polskiej etobiko. Z daleka i na zdjęciach wygląda wszystko jak na amerykańskich filmach, piękne aleje ze 100-tu letnimi drzewami ale z bliska już nie. Chciałbym zostać chociaż do Indian Sumer, gdyż jesień w ojczyźnie klona, musi być cudna. Czytałem nie dawno artykuł na temat wyginięcia wróbli w naszym kraju, tu jest ich zatrzęsienie, już ich przekląłem bo budzą mnie skoro świt, robią taki jazgot że nie idzie wytrzymać. Tu mają dużo ruder i ludzie dokarmiają, więc jedzenie i siedlisko mają. U nas ruder coraz mniej, konie wyginęły a wróble razem z nimi. Jak siedziałem na drabinie wysoko, przyleciał kilkakrotnie, kardynał. Pięknie śpiewa, właśnie po tym go zlokalizowałem, jest piękny, cały czerwony z buraczkowym dziobem, wielkości szpaka. Może uda mi się go pstryknąć. Wiem Bogdziu że u nas jest nie ciekawie i będzie jeszcze gorzej jeśli ludzie się nie otrząsną. Pisałem że ludzie też mają tu ciężko ale za byle robocine, dostanie 2 000 $ i za to spokojnie bezstresowo przeżyje. Tu nie ma bandyckich podatków i bandyckiego zusu.
Moniko, naprawdę fajnie jest zobaczyć taki kawał świata, już pisałem nie raz że to podróż mojego życia. Powiem że nie boję się wsiadać do pociągu który nie wiem gdzie mnie wywiezie, mam telefon z GPS i cały czas mam wszystko pod kontrolą, boje się tylko o zdrowie że by mi nie wysiadło z nadmiaru wrażeń. Nie jest to takie trudne, wiesz dzieci nie płaczą a zawsze trzymałem się swojej roboty i chociaż ostatnie trzy lata do niej dokładałem, to cały czas piłowałem to, bo miałem nadzieję że się coś odmieni a teraz urwałem się z tego łańcucha i poczułem się wolny jak ptak a tu takie przestrzenie do objechania i wszystko takie wielkie i całkiem inne. Może i Ty się doczekasz że kiedy trafisz na taką podróż, życzę Ci tego z całego serca, piękne uczucie. Statki ładnie się prezentowały i pogoda dopisała z dział też walili że aż widać na filmie jak ręka mi skakała, a może w nocy były ognie ja o 9 wsiadłem do zielonego autobusu GO. Ale wieczorną panoramę Toronto na pewno zrobię.
Magdziu, wszystko się zmieniło o 180 stopni, wylądowałem 5 tyś kilometrów dalej na drugim brzegu kanady, powietrze z suchego pachnącego, na mokre i śmierdzące a przede wszystkim widoki całkiem inne. Toronto może przez tydzień by Cię zauroczyło ale mieszkać tu w życiu byś nie chciała, uwierz mi. Nad Niagarę się wybieram, chociaż mi odradzają że okropny smród, ale muszę to sam sprawdzić, jezioro śmierdzi to i tam na pewno też. Jest tu brudno, prawie jak u nas. Tylko roślinność bujniejsza.
Za chwilę puszczę drugi post z fotkami z kanionu teraz pokażę dwie fotki po drodze zrobione i kwiaty jakie tam sfociłem, jest ich bardzo dużo, całe łany.
____________________
Pozdrawiam Robert -
Mój jesienny ogród - http://www.fotosik.pl/slideshow.php?id=884294&type=album&add1=klamber