Nie pamiętam kiedy przycinałam mojego powojnika, ale zakwitł ponownie szybko, bodajże po miesiącu. Bardzo się zdziwiłam i ucieszyłam zarazem. 
Zapraszam 

.
Gdzieś (u Sylwii?) była dyskusja o bukszpanach i trapiących je chorobach i szkodnikach. Pisałam że i moje bukszpany coś dopadło. Ponieważ mi na owych bukszpanach nie zależało więc zabrałam się za ich wycięcie.
 
 
 
  
 
 
Najpierw wycięłam gałązki z liśćmi, na koniec zostawiłam sobie wykopanie pieńków. Na szczęście nie były zbyt rozrośnięte, dałam radę zrobić to sama. 
Wycinałam gałęzie po kawałku, nie zauważyłam żadnej gąsienicy ani motyla które mogłyby odpowiadać ćmie dlatego myślę że była to jakaś choroba grzybowa. Szczęście w nieszczęściu bo nie wiem jak bym zniosła wywalenie krzaczorów z gąsienicami. Teraz kombinuję co tam posadzić 

. 
A póki co mamy kilka upalnych dni więc ograniczam się do siedzenia w domu i leżenia, dopiero pod wieczór wychodzę do ogrodu. 
____________________
Jola, nieco na zachód od Trójmiasta - 
Ogród z przeszłością (+) 
Wizytówka (+)
Znowu na wsi - aktualny