leszczyna nie chciała być wiązem ... nad wiązem ja myślę ... nie tylko bo bogactwo okazów grabów i buków nad nimi każe mi gdybać ...
grabowy żywopłot bendzie

... musi być jak mam pod ręką taaakie graby

... hmm ... Asia ... Kasia co ja mam na ten żywopłot graby czy buki ??? ... nie mam jeszcze wyrobienia do tych liściastych ...
buki były taaakie wielkie ... ceny do schrupania ... miłorząb przezacny ... nawet grujecznik był ...
a brzózki ... no brzózki to przeszły same siebie i pewnie gdybym pod parasolem wiązu nie zapomniała o istnieniu świata nawijałabym o nich ...

...
trudno było wyjść z tej oazy ... nic co piękne nie trwa wiecznie

... wyszłyśmy ... zdobycze wpakowałyśmy do bagażnika i na kawę

...
ale kawa była przy kolejnej szkółce ... wiec znów szwędactwo kolorowe ... tu dla odmiany trafiło mnie przy pięknej "Marii Teresie" ... na amen ... miłość jak wiadomo jest ślepa i tak kąsana przez cuś Maria Teresa została zaadoptowana

... jest cudna i potrzebuje siostry ...
Asia ... Kasia jesteście niesamowite

... miałyśmy omówić wyprawę na Święto Róż ... omówiłyśmy już się rozstając ... a tak się trudno było rozstać ... dobrze, że kolejna wyprawa już za tydzień

)) ...