Ja też głosuję za pozostaieniem krawęznika, kjub będzie regularny. W to wąskie można fajne inne rosliny napchać może w to miejsce róże a skarpeta niech będzie bez kwitnących???
A propos róż. Czy ja dobrze widze skoczka i jasne listki? Ze skoczkiem walczyłaś ale czy nawoziłaś swoje różyczki specjalnym nawozem do róż? Bo u mnie mają soczyscie ciemnozielone liście.
Iza... skarpeta do mnie przemawia , na róże też choruję więc Cię rozumiem i pomysł na obwódkę obwódki też mi się podoba ...a Madżen ma rację te liście u chorej wyglądają na skoczka. Wszystkie ma takie, czy tylko te przed opryskiem jaki zastosowałaś?...u mnie mszyce uparły się na szczytowy pączek jednej luiski i mimo oprysków siedziały uparcie...i żyły, więc cały pączek musiałam usunąć przez te gadziny....milego dnia
w pidżamie wyskoczyłam z łóżka i obejrzałam każdą gałązkę u the fairy plus pączek ... no nie widzę skoczka ... kolory mogą być przekłamane bo zdjęcia robiłam telefonem ... fairy mają mnóstwo pąków i wyglądają na zdrowe ...
choruje Maria Teresa - skoczka nie widzę ale miała pączki w biało-szarym nalocie ... pączki zerwałam ... kwiaty obciełam ... krzaczek spryskałam wczoraj ...
a dziś ... jak Anulka przyjedzie bo bendzie to przeprowadzimy inspekcję dwuosobową ... okrutnie siem zestresowałam tym skoczkiem ...
i czy wszystkie listki na których ta gadzina bytowała obciąć ... ??? ...
austinki Madżenko bendom !!! ... wczoraj spędziłam pół dnia on-line w rosarium ... drugie tyle w świecie róż "tam gdzie róże i mgły mieszkają" i zakochana jestem w różach na zabój ... muszę tylko dobrze się zastanowić nad miejscem na różankę ... bo niestety moje areały nie są najlepszymi z wyboru dla róż ... w większości teren mokry ... sporo cienia ... ale są kawałeczki słoneczne i tam każdy centymetr zajmą różyczki ...
oczywiście na liście jest:
Constance Spry no jak bez niej ... pomijam samą nazwę ależ to mistrzyni kwiatu i zaoachu (Mrs John podobnie )
Crocus - jestem pod niesamowitym wrażeniem jak pięknie rośnie
abraham Darby ...
to bez analizowania wzrostu pokroju ... bo w takie szczegóły jeszcze nie wchodziłam ...
podoba mi się też Eden Rose a w jej stópkach Pomponella
nie wyobrażam sobie nie mieć Leonardo ... tylko jak on u mnie postanowi rosnąć ??? bo potrafi strzelić w górę ale też umie kokosić się i siedzieć w parterze ...
widziałam też jak Louise Odier oplata się przy Alchemiście i chciałabym ten widok powtórzyć u siebie ...
znalazłam też kandydatkę na moją ścianę w cieniu ... Panis Himalayan Musk - jasnorózowa znosi takie pokutne warunki i strzela do 9 metrów kwitnie raz za to w czerwcu a przecież to mój miesiąc ...
róże bendom zatem Madżenko tylko ... jak wybrać ??? ...
idę zobaczę jeszcze raz ... gdzie widzicie skoczka ??? ...
oberwałam każdy chory pączek ... ale nie oberwałam każdego listka po skoczkach ... na skoczka pryskałam 2 razy w nalezytym odstępie ... no właśnie można ponowić ... ???
czy ja wspominałam o trudach ogrodniczkowania ... zwłaszcza żółtodziobów )))))) ...
Ha, wiedziałam że choroba różana cię dopadnie i nie ma na nią lekarstwa. Ja mam ten sam problem, miejsca już prawie nie ma a ja chcę więcej róż. Zostaje mi jeszcze podniesiona rabata koło domku narzędziowego a ty szczęśliwa na początku drogi. Eden Rose kwitnie mi pięknie, Constans Spray jeszcze nie, ale może w przyszłym roku. I zauważyłam że najlepiej przyjmują się jesienne sadzonki.
Iza wybieraj róże które są odporne na choroby i mrozoodporne.. .. to podstawa, przy małym areale nawet jedna chora róza zeszpeci wszytko. A róże są kapryśne i wymagające....
Liści po skoczku nie musisz obrywać są po prostu przez gadzinę zeszpecone i już.. ale robal ukatrupiony i to ważne, nowe liście będą już ładne i zdrowe.
Biały nalot to mączniak... trza usunąć chore i opryskać na grzyba... pogooglaj co jet na mączniaka prawdziwego (bo jest i rzekomy).
Zazdroszczę spotkania z Anulą Bawcie sie dobrze.
Moja Pomponella odżyła, a kapryśnica jedna rosnąć nie chciała..
dopadła Kasiu ... ... dopadła ... a z początkiem drogi to i fajnie - bo mogę swobodnie planować i mniej fajnie bo muszę jednak na różyczki poczekać ... chcę je wprowadzić do gotowego salonu rabatowego nie na budowę ... pierwsze krzaczki będą jesienią ...
czytałam, że jesienne nasadzenia przyjmują się lepiej ... ziemia jest po lecie ciepła i korzenie szybciej się w niej lokują ... wiosną wydaje się nam, ze jest ciepło a ziemia jeszcze trzyma ... tej opcji się trzymam i jesienią będzie paczuszka z rosarium )))
dlatego tyle czytam ... nie tylko książkowych opisów ale i forumowiczki różankowe ... ich praktyczne opisy i doświadczenia spisuje w kajecik ... ... Anek znasz mnie ... zapłaczę się nad każdą, która padnie ...
Jesienią nie tylko ziemia ciepła ale i sadzonki piękne będą. Z Rosarium wszystkie mi się przyjęły i rosną pięknie. Ja przy swoich wyborach kierowałem się również kwitnieniem , wybierałam tylko róże kwitnącyce non stop do jesieni. Jedynym wyjątkiem jest Constans Spry
Iza tak jak Ania pisała ...po skoczku liści usuwać nie musisz, pytałam bo myślałam, że może znowu Ci gadzina obsiadła różyczki....u mnie the fairy cudnie zaczęła, a dzisiaj zobaczyłam i mszyce na małej części i w dodatku usychają młode pączki...robią się żółte i odpadają...nie wiem co to, czyżby ostatnie intensywne deszcze....ale różyczkom już nie odpuszczę, bo piękne....
....mówisz jesienne sadzenie lepsze?, muszę miejsce przygotować
Pozdrów Anulę ode mnie....udanego spotkania