Konstancjo,
Przeczytałam tą terapeutyczną lekturę od samego początku i ... żałuję, ze tak szybko dotarlam do końca
Masz świetne pióro, poczucie humoru i dar zjednywania sobie czytelników
Obserwowałam jak z Twojej przydomowej przestrzeni powstaje ogród marzeń z cegły, lawendy, róż ...traw, bukszpanów, tojeści, paproci, naparstnic, bergenii i nie tylko
Podziwiałam powstawanie werandy rękami dziennego Małża, malowanie drewna do koloru z wymarzonych, skandynawskich inspiracji, budowę donic na bukszpany, murków, podmurówek...rewolucje tarasowe i okołotarasowe, a także klimatyczne wnętrza Twojego domu.
Super, ze zaprosiłaś do swojego ogrodu róże! Wybrałaś śliczne odmiany - Scepter'd Isle, Eden i Leonardo to początek cudownej, angielskiej rabaty! Łany lawendy do towarzystwa, przetaczniki niczym ogonki syrenek, bukszpany i trawki, a do tego stare cegły na obwódki - cudnie!
Gdy dojdą łany tulipanów, żonkili i niezapominajek...hmm..od razu zapragnęłam wiosny!
Poza tym, że mogłam prześledzić Twoją przygodę z ogrodem, dane mi było wirtualnie poznać przesympatyczną właścicielkę, emanującą pozytywną energią na spotkaniach ogrodowiskowych wśród zieleni w ogrodach przyjaciół i podczas białego szaleństwa w zimie
Nawet gdybym nie widziała uśmiechniętej Konstancji na bujaczku u Ani (cudne zdjęcie!), to właśnie tak bym sobie Ciebie wyobraziła po lekturze wątku
Pozdrawiam serdecznie!
PS. Z irokezem jednak nie potrafię sobie Ciebie wyobrazić...